niedziela, 24 stycznia 2021

Okrucieństwo wesołe i kształcące


Jej pan lubił nazywać ją głupią. Był słynnym lwem z Syrakuz, najmądrzejszym człowiekiem w całej Grecji. Skoro do swojej niewolnicy tak się zwracał, cóż mogła powiedzieć innego niż: "Tak, panie". Zauważał, że jej mózg czuje się jak nowy, jako że nigdy go nie używała. "Dziękuję, panie", odpowiadała.

Nie wiedział, że jadła resztki jego posiłków, a spała na słomie w kącie. Dowiedziawszy się, stwierdził, że kosztuje go zbyt wiele. "Tak, panie", odpowiedziała z pokorą.

A kiedy do Syrakuz przypłynęła rzymska flota, to niewolnica pokazała, że można strzelać głazami. Trzeba deskę położyć na głazie, drugi głaz na desce i wskoczyć na jej koniec. Głaz wyleci w powietrze. W naszych czasach dzieci używają tego wynalazku jako huśtawki. Niemniej jednak chmura głazów poleciała na rzymskie statki i Syrakuzy były wolne. Niewolnica nie dostała dodatkowej porcji jedzenia ani tym bardziej podziękowania. To jej pan był genialnym wynalazcą, nie ona. Wynalazł katapulty.

Oczywiście, gdy niewolnica wskoczyła na koniec deski i kamień wyleciał w powietrze, omal nie trafił Archimedesa w łysą głowę. To bardzo zabawna scena, wielki filozof jąkał się i bulgotał przerażony, uświadomiwszy sobie, że mógłby zostać zabity. Niestety, rzymskie statki pod osłoną nocy, ponownie osaczyły Syrakuzy. Podpłynęły blisko portu, więc nie można było użyć katapult: strzelały zbyt daleko, omijały statki i wpadały do wody, lub waliły zbyt blisko i rujnowały domy w porcie. Ryzykowano, że Grecy sami zburzą swoje miasto, wyręczając Rzymian.

Niewolnica pokazała mu, jak kiedyś łowiła ryby wędką, wielki myśliciel wynalazł szczypce zawieszone na dźwigu do chwytania statków. Rzymianie wciąż atakowali Syrakuzy. Niewolnica rozpaliła ognisko swoim lusterkiem. Zobaczywszy to Archimedes wynalazł lustro, które spaliło statki. Mimo zwycięstw, Syrakuzy zostały zdobyte. Archimedes siedział w ogrodzie i rysował figury geometryczne: trójkąty i koła. 




Wszedł rzymski żołnierz. Nie zamierzał zabijać Archimedesa, tym bardziej, że generał Marcellus kazał go oszczędzić. Niewolnica powiedziała o jego wynalazkach, a to rozwścieczyło żołnierza, gdyż w wyniku ich użycia zginął jego brat, a on sam uległ poparzeniu. Wyciągnął miecz. A co z niewolnicą? Dostała nowego pana. Był trochę łaskawszy. Ta miła i wesoła historyjka streszcza książeczkę dla dzieci "Niewolnica lwa", napisaną przez Terry Deary. Jest doprawdy bardzo kształcąca i wcale nie jest okrutna, jak i cała seria książeczek tego autora: "Straszna historia". Dzieci poznały słowo eureka, a dorośli ostatnie słowa Archimedesa: "Noli turbare circulos meios", ale książka ich nie przytacza. Geniusz, choć tak zamyślony, odgadł, że ma przed sobą Rzymianina i zwrócił się do niego po łacinie. 

I tak historia staje się zbiorem bajd i mitów.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz