niedziela, 20 sierpnia 2023

Kim więc jest

 Kiedy weszłam na Google Grafika, by znaleźć obraz cyklopa, wyświetliły się odrażające potwory z zębami, ich najważniejsza cecha była mniej ważna. Nie było jej wcale. Cyklop jest dla mnie ładną postacią, może dlatego, że czytałam mity greckie we wczesnym dzieciństwie i w mojej pamięci zachował się obraz wielkoluda. Ku swojemu zdziwieniu znalazłam w Google Grafika  dwie reprodukcje okładki mojej powieści "Cyklop" .

Kim właściwie jest bohater mojej książki?  Ma dziewiętnaście lat i jedno oko. Uciekł z domu i wałęsał się sam po przerażającym mieście. Żyje w całkowicie wrogim świecie. Powieść tę zaliczono do serii postapo, czyli postapokalipsa. Jak pisze Jacek Inglot w "Posłowiu", są różne rodzaje postapo. Jaki więc jest Bakar?Jest obcy, inny, a także wrogi, bo tak go postrzegają. "Domniemane barbarzyństwo zmutowanego chłopaka służy innym wyłącznie maskowaniu własnej dzikości. Jego powieściowe przygody dowodzą jednego: najłatwiej zrujnować w człowieku człowieczeństwo i najtrudniej je odbudować. A być może doprowadzimy nasz świat do stanu - tak zmienimy kolor  - że będzie to niemożliwe. I o tym moim zdaniem jest Cyklop Emmy Popik". Napisał genialnie Jacek Inglot. 

Nie dziwię się, że nie pasuje potworny obraz cyklopa z Grafika Google, ani też uroczy z mitów greckich czytanych w dzieciństwie.

niedziela, 13 sierpnia 2023

Gorzko i dosadnie

 

"...Tempo akcji doskonale koreluje z tym, co się „dzieje na planszy”. Nie jest za wolne, ale nie pędzi na złamanie karku. Dzięki czemu autorka świetnie uchwyciła wszystkie zawahania i niepewność chłopaka, który sam wychował się w tym cynicznym, zgniłym świecie, ale wciąż tli się w nim iskierka, która pozwala mu odróżniać dobro od zła. Tylko że chęć niewyróżniania się z tłumu vel posiadania nowych oczu, jest tak silna, że przejmuje nad nim kontrolę. Do czasu, gdy zda sobie sprawę, że..."
Całość PATRONACKIEJ refleksji Sylwia Kwiatkowska, napisanej w ramach narodowego czytania #polskafantastykafajnajest w linku: https://unserious.pl/2023/08/cyklop-emma-popik/... .
Książka wysłana przez nas do Bratysławy i tamże przeczytana.
Bowiem... OdeSFa? Budujemy Mosty. I Drugie Strony Rzek.

niedziela, 30 lipca 2023

Niezwykłe zakończenie, które trwa

 "Cyklop", moja powieść sf, opowiada historię dziewiętnastoletniego chłopaka, czy raczej mężczyzny. Miał jedno oko pośrodku czoła, co go wyróżniało i stygmatyzowało. Zawsze był sam i w pojedynkę musiał się zmagać z rzeczywistością, złymi ludźmi i z całym światem. Wszyscy byli przeciwko niemu, z tego właśnie powodu, że nie miał dwojga oczu jak normalni ludzie. Jego największym pragnieniem było zdobyć to drugie oko, co w czasach, w których umieściłam tę historię nie było trudne, ani nawet zbytnio kosztowne. Tak było może dla innych, ale nie dla niego. 

Ponieważ jest sam, walczy o wszystko, nie dostaje niczego, każdą rzecz musi wyrwać, wyszarpać. Czy taki jest los, przeznaczenie naznaczonych negatywnie samotników, czy możemy to uogólnić, czy taka jest zasada odmienności? Czytelnik musi sobie sam odpowiedzieć  na to pytanie, wtedy z pewnością dowie się, jaki jest jego los. Będzie wiedział, dlaczego taki został mu przeznaczony, czy może raczej sam go sobie wybrał. Czyżby to była książka filozoficzna? Z pewnością nie, jednakże to pytanie możemy zaliczyć do tej kategorii. Jakie więc jest zakończenie: "- Kobieta również nie żyje. 

 Ale mylono się, on nie umarł. Był potrzebny, bo naprawa świata nie została zakończona. Kim więc jest? 

Wszystkimi ludźmi. 

Tobą."





niedziela, 23 lipca 2023

No to cześć!

 

"Tymi słowami przywitał obcych pewien młody człowiek, który został porwany przez UFO wraz z kolegą i wyniesiony na znaczną wysokość. Odbyła się tam rozmowa, będąca właściwie przekazem  telepatycznym pomiędzy nim a Obcymi. Na pytanie, kim są, otrzymał odpowiedź:Nie jesteśmy ludźmi. Przybyliśmy z kosmosu. No to cześć, witajcie, odpowiedział spokojnie, gdyż był wewnętrznie zrównoważonym, młodym człowiekiem. To spotkanie jednakże, podczas którego nie widział żadnych istot, zmieniło jego życie . Kiedy znajdowali się wysoko, kazano mu pochylić się nad czymś w rodzaju okna. Co to jest? Miasto, osiedle, odpowiedział, mimo że przecież znał nazwę swego rodzinnego miasta. Jest to przypadek  z 21 września 1971 roku ze Sztumu, który badałam.

Odtąd fakt istnienia UFO, czy raczej ich, stał się jego problemem i nigdy go nie opuścił. Mimo upływu kilkudziesięciu lat, nadal pamięta szczegóły wydarzenia.  Nie potraktujemy go z przesadą, uznając za reprezentanta wszyskich ludzi, gdyż wielu z nas towarzyszy myśl o fizycznym istnieniu przybyszy z kosmosu. Chyba wszyscy wiedzą o kosmitach, jedni akceptując, inni negując tę możliwość. Fragment ten pochodzi z książki "Genetyka bogów", która została wydana w roku 1999. Teraz, w roku 2023 wydawnictwo OdeSFa wypuściło na rynek czytelniczy tom moich opowiadań pod tytułem "Szaman", dając podtytuł  "Wizje profetyczne" i zamieszczono w nim fragmenty tej książki. Przez dziesiątki lat panowała cisza w tematyce kosmitów. Nie drukowano książek, nie kręcono filmów, nawet nie pojawiały się artykuły w gazetach. Ostatnio jednakże, widzę na fb regularnie pojawiające się informacje na temat Obcych. Rzekomo wydarzy się coś przerażającego z całą Ziemią i ludzkością. Mnie to dziwi, kiedy w latach poprzednich widywano statki, nazywane latającymi talerzami, nastąpił szalony rozwój techniki, jakby niewidzialna ręka pchnęła nas w górę.

niedziela, 16 lipca 2023

Geniusz, miłość i głupcy

 Tom moich opowiadań "Szaman", któremu wydawnictwo OdeSFa nadało podtytuł "Wizje profetyczne", zawiera wiele różnych tekstów. Interesujące są artykuły, a wśród nich jeden szczególnie "Kontrowersje". Chciałam nadać tu tytuł o niezmienności ludzkiej głupoty, zrezygnowałam jednakże, szanując czytelników. Określa  się nadal Średniowiecze jako okres w kulturze będący zacofaniem. Jest wprost przeciwnie: nastąpił  wówczas niezwykły postęp we wszystkich dziedzinach, ale głupcy powodowali ogromne szkody, jak zawsze. Zniszczyli genialnego człowieka, pięknego mężczyznę i wielką miłość. "Prześladowano go przez całe życie. Nigdy nie wybaczono.  Kiedy umierał, rozsyłano po świecie potępiające listy. Heretyk, spalić. Nie znalazł łaski ani wybaczenia." 

"Kim był ten człowiek? Filozofem. Nazywał się Piotr Abelard. Wiek XII. Uważano, że Bóg kieruje człowiekiem. Jesteśmy przyzwyczajeni do schematycznego obrazu Średniowiecza: zastój nauki, powszechna pobożność, wstrzemięźliwość płciowa (...)" "Spójrzmy na obrazy: bogate stroje, namiętne twarze, radość zmysłów.  I w życiu umysłowym panowało bogactwo." Piotr wdał się w dysputę ze swym nauczycielem. Obnażył jego głupotę i ośmieszył. Zyskał wroga na całe życie. Był sławny i prześladowany, umknął pod opiekę króla. Przenosi się do innego miasta, tam ośmiesza kolejnego uczonego głupca, Anzelma. Słuchały go tłumy studentów, zawsze zwyciężał w dysputach. Wtedy wkracza w jego życie piękna kobieta o wysokiej kulturze duchowej. Miłość jest na ich miarę, a także wrogowie. Pisał piękne wiersze o ich miłości. Cały świat się o niej dowiedział. 

Wredny wuj ich przyłapał, Abelard uciekł, Heloizę wuj uwięził w zamku. Nie dało się ukryć namiętności: Heloiza była w ciąży. Abelard pragnął, by go poślubiła. Odmówiła, pisali do siebie listy i one również stały się sławne.  Abelard ukrył się w klasztorze w Argenteuil. Wuj nasłał zbirów, wykastrowali go. Para miała za sobą cichy ślub. Abelard zaczął wędrować po klasztorach, jego sława rosła. Pisał wielkie dzieła. "Kościół uważał, że trzy osoby Trójcy Świętej to trzy osoby, które tworzą jedną w sposób trudny do zrozumienia. 

Piotr odrzucał realne istnienie bytów urojonych jako niezgodne z rozumem." Uznano go za heretyka. Miał szczęście, nie spalono go na stosie. Kazano mu wrzucić do ognia jego dzieła. Robiąc to tłumił gniew i łykał łzy. Wybrał się w daleką drogę do Rzymu, aby znaleźć sprawiedliwość. Szedł powoli drogami, podpierając się kijkiem. Uczeni głupcy pędząc konno, wyprzedzili go i w Stolicy Apostolskiej wiedzieli, że jest heretykiem, nim przybył. Abelard dotarł do klasztoru w Cluny. "Zostań tu bracie", powiedział opat, widząc jego poranione nogi. Abelard umarł w Cluny, Heloiza wybłagała ciało. 

"A teraz nauka moralna w stylu tamtej epoki, czyli wyjaśnienie celowości artykułu. Rozwiń, samodzielnie rozumując, temat: "Jakie korzyści intelektualne i prawne przyniesie ludzkości walka z autorytetem i utartymi poglądami". 

niedziela, 2 lipca 2023

Czy jeźdźcy już przybyli?

 Mowa  jest oczywiście o jeźdźcach Apokalipsy, przybyli, by  obwieszczać zagładę świata. To znaczy, rzeczywistości, jaką znamy. "Cyklop", moja powieść, pięknie wydana pod numerem 01 w  serii PostFa, czyli Postapokaliptyczna Fantastyka (od roku 2023) wzbudza zachwyt projektem graficznym. Okładka z jednookim przyciąga czytelników, treść również, mam nadzieję. 

"Wizje zagłady świata, kultury, cywilizacji są tak stare, jak stare są narracje uważane dziś przez nas za mityczne", pisze we wstępie redaktor naczelny Jacek Horęzga. 

Wielu Autorów wydawnictwa OdeSFa ukazywało ten temat w różny sposób. W przepięknej i łagodnej "Duszy" Luizy Dobrzyńskiej  Ziemia ma się jeszcze jako tako, ale są to jej ostatnie chwile przed mającą nastąpić agonią. W powieści "Inquisitor. Zemsta Tezcatlipoki" Jacka Inglota "znaną nam cywilizacją chce zawładnąć demoniczne zło z odległej przeszłości i innego kontynentu, niechybnie wiodąc ją ku zniszczeniu"- zauważa redaktor naczelny Horęzga. Apokaliptyczny wymiar mają alternatywne wersje dziejów Polski od roku 1939, ukazane w "Powrotach" Pietrasiewicza i Bogaczyka. O zagładzie mówi "Antipolis"Tomka Fijałkowskiego, książka "Z jak zło"Sławomira Nieściura to literacka reakcja na doniesienia z frontu zza naszej wschodniej granicy.  W "Cyklopie"mamy również sceny wojny na wschodzie, lecz kraj nie jest nazwany."Jest jeszcze czas, Bracie" głosi Armia Zbawienia.  "Świat jest nienaprawialny, ale nie możemy przestać" napisałam jako motto w "Cyklopie".

niedziela, 25 czerwca 2023

Marzenie w okrutnej realności

Właśnie ukazała się moja powieść "Cyklop" w Wydawnictwie OdeSFa, pojawił się również film na YouTube. Cyklop to postać mityczna, odznaczająca się gigantyczną siłą Cyklop ma jedno pośrodku głowy. Postać z mojej książki to chłopiec, którego wszyscy uważają za potwora. Ma jedno wielkie marzenie, odgadniecie z łatwością, jakie: pragnie mieć dwoje oczu. Nauka owego czasu umożliwia wszczepienie czy też zrobienia drugiego oka.  

Rzeczywistość jest okrutna i bezwględna. Cyklop, czyli chłopiec o imieniu Bakar, musi się z nią zmierzyć.  Nie jest to jednorazowy pojedynek, ale nieustające zmagania na wielu polach.  Chłopiec zdobywa wiele umiejętności, pobiera nauki u mistrza  i w walce jest niepokonany. Rozwija swoje umiejętności paranormalne i potrafi widzieć poprzez czas i przestrzeń. W tym okrutnym świecie, rządzonym przez bezwzględną mafię półludzi, półzwierząt, w świecie transgenicznym, w którym się zmieniają rośliny i zwierzęta, musi walczyć ze wszystkimi i z każdym. Potrzeba na to cyklopowych sił. W ostatniej scenie lekarz podniósł mu powiekę. Oko było lśniące, martwe. Ale nie umarł. Kim był? Wszystkimi ludźmi. Tobą.



 

niedziela, 18 czerwca 2023

Talerzem przez niebo

W niedawno wydanym tomie "Szaman.  Wizje profetyczne" wydawca zamieścił fragmenty książki "Genetyka bogów". Piszemy bogowie małą literą, mamy bowiem na myśli różne istoty, które w bardzo dawnych czasach zostały wytworzone w ludzkiej wyobraźni. W poprzednim stuleciu pojawiały się na niebie latające talerze, dziwne obiekty, czasami wiozące jakieś istoty, bywało że o zielonych twarzach.

Nazwano je Niezidentyfikowane Obiekty Latające, które wzbudzały ogromne zainteresowanie i fascynację.

Napisano wiele książek i artykułów w czasopismach i ja się dołączyłam do tego klubu. Drukowałam artykuły w USA, w czasopismach poświęconych temu zagadnieniu.  Podobno ufici porywali ludzi. Istniały ludzkie klony, o czym mówiono już na początku lat dziewięćdziesiątych zeszłego stulecia. Potem wszystko ucichło, jednakże przed kilkoma dniami pojawiły się w  Internecie informacje  o pewnym urzędniku wysokiej rangi, który ujawnił rewelację, jakoby rząd USA dysponował egzemplarzami ufitów. Wiadomość nie wzbudziła zainteresowania. Talerz nie przeleciał przez niebo. Ani jeden. 

niedziela, 11 czerwca 2023

Trucizna w zupie


 Egzaminy maturalne są już poza uczniami, zostały zdane  lub nie, ale lektury można już analizować pod odmiennym kątem niż wymagany przez nauczycieli do zaliczenia. Przytoczę tu zdanie Luizy Dobrzyńskiej na temat "Lalki" B. Prusa. 

Przeczytała tę książkę mając jakieś dziesięć lat i od tego czasu uważa ją za jedną z ulubionych.  Powieść jest w kanonie lektur szkolnych. Wszyscy powtarzają opinie podręcznikowe. Ale nie Luiza. Zapoznałam się z jej opinią w mojej książce "Szaman" "Antologia osobista". 

Ważną częścią tego tomu są teksty znanych krytyków i pisarzy: Luizy "Evivy" Dobrzyńskiej "Oskarżam Wokulskiego", Jacka  Inglota, Jacka "Franco"Horęzgi. Izabela Łęcka jest oceniana powierzchownie. Podobno jest kapryśna i bez serca. A poza tym nie znosi Wokulskiego, stalkera tamtych czasów. Jest to książka seksistowska pod każdym względem. Wokulski składa u jej stóp swoje serce i majątek. A Izabela odsuwa go nogą. Tytuł jest przewrotny, kobiety traktuje się jak lalki z drewna, bez pragnień, woli i uczuć. Mają wyjść za mąż, jeśli dysponują posagiem, potem są bez pieniędzy. Takie są konwenanse. Kobiety pozbywały się znienawidzonego męża, dosypując mu trucizny do zupy, co zdarzało się częściej, niż sądzimy. Mężczyźni to łowcy posagów, kobiety to anioły lub rozpustnice. Egocentryk Wokulski, typowy męski szowinista, chce wziąć odwet na całym świecie za osobiste krzywdy. Ponosi klęskę. Według mnie jest odrażającym typem, dobrze wychowana i kulturalna Izabela nie ma o czym z nim rozmawiać. Nie zdałabym matury. Znane mi maturzystki gardzą Izabelą i żałują Wokulskiego. A ty?

niedziela, 4 czerwca 2023

Czarne światło



 Uczeni odkryli, że pewien odcinek genu wydziela światło. Nazwałam go marker i taki właśnie tytuł nosi opowiadanie w tomie "Szaman". Jest wyjątkowo łagodne i akcja płynie spokojnie. Uczestniczą w niej młodzi ludzie, niegdyś nazywani uczniami. Spotykają się na ulicy, tuż obok olbrzymiego i ponurego budynku, w którym kiedyś mieściła się szkoła. Nie było już potrzeby, by chodzić do niej codziennie. Kiedyś młodzi ludzie siedzieli nieruchomo w ławkach i każdy z nich miał krzywy kręgosłup. 

Nie musieli już uczęszczać do szkoły. Pobierali wiedzę zdalnie. Bern miał tego dnia urodziny, skończył szesnaście lat, był więc dorosły. 

Na ulicy spotkał kumpli: Koko i Profesorka. Po chwili dołączyła do nich Wiwi, tańcząc i wymachując nogami, wyobrażała sobie, że jest cheerleaderką, a przynajmniej wkrótce nią będzie. Nie widziała, jakie wrażenie robi na chłopakach  jej kręcenie biodrami. Właśnie zabłysła błyskawica na niebie. Zbierało się na burzę. Obok nich zabrzmiała muzyka i z podjeżdżającego samochodu zabrzmiał szczekający głos: Przychodźcie na szczepienia, są darmowe. Odkryjemy, czy fragment waszego genu wydziela światło Ten świecący fragment genu nazwano markerem. Ciekawe, jakie wskazuje inklinacje, zastanawiał się Bern. Skłonność do okrucieństwa i popełniania zbrodni - odpowiedział mądry Profesorek, który wraz z kumplem, nazwanym Koko kombinował, jak zaciągnąć dziewczynę do piwnicy. W biurze szkoły,  służącym teraz lekarskiej komisji badawczej, lekarze kombinowali, jak doprowadzić do tego, by wykazać, że jak największa liczba badanych będzie miała świecący marker. Przyniesie to znaczne zyski przedsiębiorstwu. Dowiemy się, kto jest zły i jaki marker ma Bern, który uwolnił dziewczynę z piwnicy.

niedziela, 28 maja 2023

Kto zawinił?

 W tomie "Szaman" Antologia osobista zamieściłam opowiadanie "Igłą w serce". Jest naprawdę przejmujące. Przeczytałam je dzisiaj po wielu latach i, zaręczam, zrobi na was was silne wrażenie.
Jest tam scena, w której   precyzyjne urządzenie do chirurgicznych operacji wsuwa cienką igłę w serce chłopczyka. Przez mikroskopijny otwór lekarz ma wlać lekarstwo. Teraz! odzywa się szept z automatu.  Serce dziecka ledwo bije. Ręka lekarza drży.

Gdzieś za miastem jest olbrzymie wysypisko. Ludzie układają na nich wyrzucone, niepotrzebne urządzenia chirurgiczne. Co chwilę podjeżdżają tam ciężarówki i robotnicy wyrzucają ładunek. Uciekają najszybciej, jak mogą. Niektórzy z nich wciskają pięści w uszy, ale i tak słyszą przerażające słowa  oskarżeń.  Po skończonej pracy ludzie wrócili do bramy, coś ich ciągnęło. Musieli ustalić, kto winien, a może ktoś zarobił. Tuż za bramką pojawił się chłopiec w białej koszuli. Kiwał na nich ręką, ale tam nie wolno było podejść. Kiedy rankiem przyszedł właściciel wysypiska, nie było już nikogo. Kilka scen, jeden problem, ale myślę, że was również trafi igłą prosto w serce. 


niedziela, 21 maja 2023

Z powrotem poprzez czas

O czym mówi opowiadanie "Most" zamieszczone w tomie "Szaman", o przepisach, pomyłce czy o miłości? W tym tomie omawia moją twórczość wielu znakomitych krytyków. Zamiast więc szukać sensów, lepiej będzie przytoczyć choćby jedno omówienie znawców, którzy mówią mądrze i sięgają myślą głęboko. Jednakże istnieje również opinia, że moja twórczość wymyka się jednoznacznemu przyporządkowaniu.  


Niech więc Czytelnik sam wyrobi sobie opinię. Choćby o opowiadaniu "Most", które zaczyna się taką informacją: "Był włóczęgą i mieszkał wraz z innymi pod mostem, sypiając na materacach". Wiele grup włóczęgów 

oddzielały skrzynki, wypełnione użytecznymi rzeczami, jak radia, złote monety, czy skórki pomarańczy.  Jak co dzień nic mu się nie chciało robić, poszedł więc na skwerek i usiadł sobie na ławeczce. Starsza pani przyniosła ma kubek kakao i bułeczkę, wymienili uprzejme opinie na temat zdrowia. Nagle usłyszał wrzask swojej przyjaciółki: "Gruby!" więc pobiegł do niej.  Oklejała się fotografiami wielkości znaczka pocztowego, obrazki powodowały, że traciła kształty. Kolory się przelewały, sprawiając wrażenie głębi. W południe szli do przytułku na obiad, bo tam podawano pyszne potrawy. Przybywały wycieczki, robili im zdjęcia i rzucali monety. Potrzebowali ich jedynie do gier. Wiedli bowiem rajskie życie, zapewniono im wszystko. Kiedyś przybyły istoty o niebieskiej skórze. Jedna z nich zaczęła obmacywać Grubego. Było to straszliwie bolesne. Pewnego dnia znalazł kawałek folii i przybił ją do ściany,  Magot bowiem potrzebowała lustra. Kiedy się w nim przejrzał, okazało się, że się znalazł w innej przestrzeni. Wołał o ratunek, nikt  jednak nie odnalazł Grubego. Jak długo to trwało? Kiedyś, zrozpaczony, zaczął sobie wyobrażać wszystko, co było pod mostem. I nagle zobaczył  kumpli licytujących w kartach. Powrócił do swojego świata. Jego życie stało się znowu szczęśliwe. Magot zauważyła, że wygląda na znacznie młodszego. Pochyliła się nad lustrem. Nic się jednak nie stało. A jednak dostali się do tamtego świata i potem powrócili pod most. Był to zupełnie inny świat. Stali się nędzarzami, wyrzutkami społecznymi. Czy świat się zmienił, czy ich wyobraźnia.







niedziela, 14 maja 2023

Komu dać prawo

 Opowiadanie "Emetyk" z tomu "Szaman", właśnie wydanego przez Wydawnictwo OdeSFa , mówi o przyznawaniu prawa do życia. W sali szkolnej zebrali się nauczyciele, by wysłuchać pouczającej prelekcji na temat ustawy o obowiązkowych badaniach genetyczno-prenatalnych.  Zebrani, jak i wszyscy obywatele, mieli obowiązek ją poprzeć. Była taka oczywista.  Prelegent miał w każdej ręce próbówkę z odrobiną cieczy. Musiał oszczędzać, gdyż materiał pokazowy kupował za własne pieniądze. Nagle szybkim ruchem wlał płyn z jednego naczynia do drugiego. Wszyscy wiedzą, co się stało: powstało życie. Nowa istota zaczęła gwałtownie się powiększać.
Ustawa, którą właśnie wprowadzano, miała decydować, czy materiał ludzki jest wysokiej jakości. Następnie pan prelegent zaczął wyliczać, ile kosztuje wykształcenie dziecka normalnego, jak wzrasta, gdy jest opóźnione w rozwoju. Jedna z nauczycielek była w ciąży. Czy jej dziecku zostanie przyznane prawo do życia, każdy z obecnych się nad tym zastanawiał, a jak strasznie cierpiała matka. Dyrektor, nazywany Ezde, który zorganizował tę prelekcję, zaczynał rozumieć własne chamstwo. Skubał swoją podwiązkę rakową, którą mu przyznano za bezwzględne popieranie kolejnych ustaw. Zabieg zrobiono za darmo. Czy mam wyjaśniać, o co chodzi z równością wobec prawa. "Ezde leżał z twarzą na karcie otwartego słownika pojęć  humanistycznych. Wzrok jego zdążył jeszcze zarejestrować: Emetyk - staropolskie,  obecnie nieużywane, środek czyszczący powodujący wymioty, zanim zrobiło mu się niedobrze." Ale ten środek wycofano, więc się nie obawiajcie.

niedziela, 7 maja 2023

Magia słowa i chora dusza

 Pozwolę sobie przytoczyć opinię Jacka Inglota, znakomitego pisarza, którego opowiadania czytałam z wielką pasją. Bardzo lubię ten sposób komponowania scen w dziele literackim, są doskonale zbudowane, logiczne. Z pewnością ktoś będzie bardzo zdziwiony, że fantastyka, science-fiction jest logiczna. "Przecież to fantazja" - powie. I tak właśnie jest: fantastyka ma wewnętrzny porządek. Jeśli go nie ma, nie jest szaloną fantazją, lecz bałaganem."Emma Popik to pisarka-szamanka. bogata mądrością wielu pokoleń kobiet, która swoją literaturą-magią słowa-próbuje naprawić chorą duszę naszego zepsutego świata." Opinia ta została zamieszczona na ostatniej stronie okładki mojej książki "Szaman", wydanej przez Wydawnictwo OdeSFa - Odmienne Stany Fantastyki. Poprzez zniszczone miasto przemieszcza się kilku ocalałych mieszkańców. Mimo wszelkich trudności dźwigają ze sobą olbrzymi rulon. Przytoczę słowa dowódcy tego maleńkiego oddziału:"Opowiedział im, jak pewnej nocy podczas seansu łączności dowiedział się, że naczelne dowództwo się poddało. Zdobyto bazę z super wytrzymałego materiału i zniszczono urządzenia obronne. Naczelny zdradził, sprzedał nie tylko siebie, ale wszystkich. Na Ziemi powstał jeden wielki obóz koncentracyjny, gdzie dusze zamienia się na dusze wrogów."Jasne więc i jakże trafne są słowa Jacka Inglota. Ale co niosą ze sobą mężczyźni z oddziału, co jest tak cenne, że warto poświęcać życie i ponosić trudy, by go ocalić?

niedziela, 30 kwietnia 2023

Czy tak będzie


 "Szaman czasami się odwracał i patrzył w niebieskie, wodniste oczy istoty, która wciąż się uśmiechała, choć już nie z goryczą, ale złowrogo."To niemal ostatnie zdanie opowiadania "Szaman". Sytuacja jest następująca: Szaman żyjący z resztką ludzkiego plemienia idzie za żołnierzem, który leżał zamrożony w ogromnej bryle lodu. W żołnierzu zakochała się kobieta z tego plemienia i tak długo się tuliła do mężczyzny, aż stopił się lód, a mężczyzna otworzył oczy i wstał. I oto prowadzi Szamana.  Dokąd? 



"Kiedy weszli na szczyt, żołnierz wkroczył do budynku i stanął przed ścianą pokrytą guzikami, a Szaman nie zrobił nic, choć miał przecież odwracać nieszczęście. Nie poruszył się, kiedy tamten przypomniał sobie gest, który trzeba wykonać, by rozpętać wielką jasność. Stał, a żołnierz jak niegdyś wciągnął rękę i nacisnął czerwony guzik."

Opowiadanie to zostało zamieszczone w tomie pod tym samym tytułem, książce wydanej właśnie przez Wydawnictwo OdeSfa - Odmienne Stany Fantastyki. Oto co napisał  we wstępie Jacek "Franco"Horęzga redaktor naczelny wydawnictwa: "Polska fantastyka naukowa, która wyrosła w klimacie socrealistycznego negowania rzeczy niemieszczących się w wąskiej przestrzeni racjonalnej nauki oraz z dziedzictwa Lema, w tamtym czasie nie była chyba jeszcze gotowa na zwrot ku tzw. duchowości i na rodzące się na skrzyżowaniach kultur inklinacje w kierunku tzw. New Age."


niedziela, 23 kwietnia 2023

Szamanem być

 

Właśnie kurier przyniósł paczkę autorskich egzemplarzy książki pod tytułem "Szaman". Warto zwrócić uwagę na podtytuł "Wizje profetyczne" tom I  i poniżej na tytułowej stronie "Antologia osobista". Książkę wypuściło na świat literatury Wydawnictwo "OdeSFa" Odmienne Stany Literatury. Redaktorem naczelnym  wydawnictwo jest Jacek "Franco"Horęzga. Tom liczy ponad czterysta stron.
A zaczęło się skromnie: od propozycji wydania tomu moich opowiadań, którą mi uczynił Franco. Wybraliśmy kilka opowiadań już zamieszczonych w innych moich książkach oraz wiele nowych, które napisałam specjalnie do tego tomu. Franco zainteresował się opowiadaniem "Szaman", zamieszczonym w tomie "Tylko Ziemia". Książce mającej dla mnie znaczenie, od niej wszystko się zaczęło. Książka stała się popularna i decydująca dla mojej kariery literackiej. Okazuje się, że nadal wzbudza zainteresowanie, a opowiadanie "Szaman"  wywarło iście szamański wpływ na tom właśnie wydany. Wydawca zamieścił wiele wypowiedzi na temat mojej twórczości. Zacznijmy od umieszczonej na pierwszych stronach, którą napisał wydawca: "Fantastyczna twórczość Emmy Popik wymyka się jednak jednoznacznemu przyporządkowaniu. Jej opowiadania przypominają dziwne, oniryczne wizje mniej lub bardziej dalekiej przyszłości (stąd też wizje profetyczne jako nazwa podcyklu) w przestrzeni, których najcześciej "źle się dzieje w państwie ludzkim". To pierwsze strony. Na kolejnych opinie swoje zamieściła znakomita pisarka Luiza Dobrzyńska i wybitny Jacek Inglot. Nie będę przytaczać ich słów. Proszę zajrzeć do książki, by przekonać się, co "Szaman" naszamanił. 

niedziela, 16 kwietnia 2023

Na wyciągnięcie ręki

 Warto uczynić ten gest i wziąć książkę, gdy stoimy przed stoiskiem podczas targów.  Unosimy do oczu, odkładamy okładkę i patrzymy na wydawcę: OdeSFa, Odmienne Stany Fantastyki.



Wydawnictwo prezentuje najnowsze książki podczas Warszawskich Targów Fantastyki - Wiosna 2023.  Można zdobyć autograf Luizy Dobrzyńskiej, autorki sztandarowej powieści "Dusza", widzimy ją na zdjęciu. Luiza pokazuje tajny znak, czy jest wam znany, bo mnie doskonale. Obie uwielbiamy aktora, który gra w tym serialu.  

Wydawca, Jacek "Franco" Horęzga wyjaśnia, że nie udało się na czas dostarczyć  egzemplarzy mojej książki "Szaman" i powieści o tajemniczym tytule "Antipolis" Tomasza Fijałkowskiego. 

Obie zostaną zaprezentowane w maju na targach na Narodowym i pod Pałacem Józefa.  W imieniu Wydawcy składam podziękowania Wydawnictwu K2 i Wydawnictwu Książkowemu "HM" za pomoc i wsparcie. Bardzo bym chciała, aby udało się zrobić skład mojej powieści "Cyklop", czyli człowiek z jednym okiem.  Oczywiście, by wystawić powieść na targach majowych. 


niedziela, 9 kwietnia 2023

Ale rodzinka

 Opowiadanie "Myto" z tomu "Tylko Ziemia" mówi o marzeniach. Jakie są, czy się spełniają, czy może niszczą, ale jak to możliwe? Marzenia zawsze są dobre i piękne. Warto się przekonać i przeczytać to opowiadanie. Zrozumiemy również znaczenia słowa myto. Teraz już nie musimy go uiszczać, przynajmniej, gdy wjeżdżamy do miasta. Rodzina z tego opowiadania wykupiła wycieczkę, która miała być piękna. Wjechali do pewnego miasteczka, ale nie znaleźli drogi powrotnej. Mąż i ojciec wiózł rodzinę eleganckim i drogim samochodem. Powtarzał, że to jego duma i spełnienie marzeń. 

Syn zatopiony w komiksach, nie słyszał, co do niego mówią, gdyż słuchawki zasłaniały jego uszy. A co widział na obrazkach ten chłopaczek? Silnego kowboja. Siostra miała na głowie duży wianek z kwiatów i wiedziała wszystko. Jakoś tak się zdarzyło, że matka zaczęła wspominać swojego narzeczonego. Uważała, że marnuje życie z obecnym mężem. Usiadła na olbrzymim kamieniu. Nagle poczuła, jak jest zmęczona od ciężkiej fizycznej pracy, jej ręce były brudne i pomarszczone od noszenia wiader z wodą i kopania kartofli. Spojrzała na swoją kieckę, wyglądała jak bura szmata. Co sobie uwiadomiła? Z niepokojem czekała na męża, który gdzieś zniknął.  Szukał malarza z paletą, którym miał się stać. Nie mogli się wydostać z miasteczka, brama była zamknięta. Dałoby się ją wyłamać, rozpędziwszy drogi samochód. Ale gdzie jest kierowca?



niedziela, 2 kwietnia 2023

Powtórna zagłada cywilizacji

 Ukazała się właśnie moja książka pod tytułem "Szaman. Antologia osobista". Wypuściło ją na rynek Wydawnictwo OdeSFa, Odmienne Stany Fantastyki. Mieści się w niej wiele, ale zaczęło się od "Szamana", zamieszczonego w moim pierwszym tomie "Tylko Ziemia", od którego wszystko się zaczęło i wciąż trwa, i się toczy. 
Szaman w tym opowiadaniu nosi fioletową szatę, która jest oznaką wielkiego uduchowienia. Zwyczajni ludzie to szarość. Stoją szarym tłumem naprzeciwko Szamana i ściskają w rękach kamienie. Będą je rzucać. Na kogo? Na piękną kobietę z czerwonej szacie, płonącej gorącą barwą miłości. 

Kogo pokochała? Wokoło stoją olbrzymie bloki z lodu. Leżą w nich na wznak żołnierze z wyciągniętymi ramionami, jakby stali na baczność. Płonąca miłością kobieta pokochała jednego z nich i przychodziła każdego dnia. Przytulała swoje gorące ciało do bryły lodu. Czyniła to tak długo, aż roztopił się lód, a żołnierz otworzył oczy. Ciągnęła go, by uciec od tłumu. Wtedy białe światło przecięło niebo, uderzyło kobietę w głowę i w mgnieniu oka obaliło na ziemię. Pokazało wyraźnie, że żołnierz ma iść na górę i zrobić tam to, co wyczarował rękami. Tak rozumowali tępi szarzy ludzie.  Kiedy weszli na szczyt, żołnierz wkroczył do budynku i stanął przed ścianą pokrytą guzikami. Nie trzeba nic więcej wyjaśniać. My wiemy, co się stało. Wiemy, co się stanie. 

niedziela, 26 marca 2023

Sen szczelny i ziemski

Opowiadanie "Aż się staniemy jako bogowie" zostało wydrukowane jako pierwsze w tomie "Tylko Ziemia" i od razu czytelnik dostaje silną dawkę niesamowitego nastroju, powiem więcej: czuje przerażenie. 

Statek kosmiczny dotarł do planety Dolor, która się obracała ciężka i dostojna. Kosmonauci wysiedli z rakiety i szli po glebie miękkiej i porowatej. Klimat przypominał wilgotną i upalną dżunglę. Dotarli do miejsca, gdzie było jeszcze bardziej wilgotno  i ciepło.  Co wam to przypomina? Tak, macie rację.  Wypiętrzały się tu liczne kopczyki, z których wydobywały się gejzery pary.  Czuli się jak w brzuchu ogromnego stwora. Puszysta ziemia otulała coś, co oddychało, pewnie żyło.  W kosmicznej wylęgarni czuli się jak w przedsionku piekła. Mieli zadanie przeprowadzenia rutynowych badań. Odchylili płaszcz gleby żelaznymi narzędziami i zajrzeli do wnętrza kopczyka. Przyglądali się stworom dojrzewającym we wnętrzu ziemi.  Trzymające się na jednej gałęzi kształtem przypominały gruszki, białe i śliskie, których grubsze części rozrosły się w głowy nieforemne i  rozdęte. Przyglądały się smutne wypukłe oczy. Podejrzewali, że naruszyli spokój diabelskiej wylęgarni, czuli, że popełnili mord. Jak tylko dotarli do rakiety, ruszyła pełną mocą. Wielka Dolor się obróciła, lecz nie oddaliła.  Dziennikarz się obudził, widział w swojej świadomości te straszne obrazy.  


Musi dotrzeć do Szefa, gdyż tylko on może udzielić pomocy. Wszędzie go odpychano od drzwi, czemu, przecież zawsze były dla niego otwarte. Wyrzucono go z pracy. Naśladując bezrobotnego narkomana, rzucił się na ziemię, szarpiąc się za włosy i wykrzykiwał, co mu ślina  na język przyniosła pod adresem Szefa. Kiedy odzyskał przytomność, siedział z głową wciśniętą między kolana. Kiedy wzięto go na przesłuchanie, zaprzeczono istnieniu planety Dolor. W nocy usłyszał komunikat z Dolor. A strażnik rzucił mu na więzienne łóżko gazetę. "Koniec eksperymentu", głosił tytuł, lecz go nie widział w ciemności.

niedziela, 19 marca 2023

Tajemniczy eksperyment

 Czy można użyć świadomości innej osoby, wejść w nią i polecieć na tajemniczą planetę o strasznej nazwie Dolor?


Właściwie nie wiemy, kto tam leci. Kosmonauta zszedł w dół do kabiny, zobaczył tam stojące sarkofagi, usłyszał płacz dobiegający z jednego z nich. Szlochała kobieta. 
Pochylił się nad jednym  sarkofagów i aż się cofnął przerażony. Zobaczył bowiem swoją twarz.
Zbliżali się do planety Dolor. Obracała się powoli, ciężka i dostojna. Lecieli szybko, za statkiem rozwiewały się warkocze ogni. 
Do lądowania było jeszcze trochę czasu, nie miał nic do zrobienia, więc się przeniósł myślą na Ziemię. Opuścił ją dawno, lecz w jego świadomości istniała dotykalna i świeża, a to dzięki tajnemu eksperymentowi Ministerstwa Lotów Kosmicznych Dalekiego Zasięgu. Błogosławił ów genialny wynalazek za każdym razem, kiedy wywoływał w sobie dowolne wrażenie, teraz wspomina polowanie w Afryce, czuje miękkość sawanny, słyszy charkotanie lwów. 
Dziennikarz się zbudził, czy coś mu się przyśniło. Czy widzimy wszystko poprzez jego świadomość. Czy ktoś poniesie karę, za usiłowanie wcielenia się, właśnie w kogo?

niedziela, 12 marca 2023

Niech się nie spełni


 Ten odcinek jest nawiązaniem do poprzedniego, w którym chciałam przybliżyć pewne problemy z opowiadania "Dzień jak co dzień". Przeraziły wiele osób.

Osoby w nim opisane tęsknią do zasad dobrego zachowania: chociaż karmią ich jedzeniem w postaci kostki, ojciec rodziny życzy sobie, by  mu ją podawać na talerzu, kroi ją nożem i podnosi do ust widelcem. W kuchni matka nosi fartuch, chociaż tam nigdy się nie pali w piecu. Chwyta drzwiczki przez fartuch, a przecież nie są rozgrzane. Jest jeszcze kolejny obraz ilustrujący dawne czasy: dzieci, czekając, aż ojciec skończy posiłek, nasłuchiwały wrzasków bawiącej się dzieciarni, dobiegających z podwórka. A cóż to za czasy, teraz podwórka są ciche, dzieci na nich nie biegają, nie bawią się w ten sposób i nie wrzeszczą z radości. Wiemy, że siedzą przy komputerach i grają w gry. Może za jakiś czas napiszę opowiadanie o naszych czasach jako przestarzałych, co będą robić dzieci? 
W rodzinie z opowiadania chłopiec siedzi przy stole i wkuwa na pamięć regułki. Co to jest indywidualizm? Trudno mu zapamiętać, a musi wiedzieć, że to szkodliwa doktryna. Pochyla się nad podręcznikiem, one nadal są, łatwiej jednak ściągać z komórki. I pisać na niej teksty oraz podliczać punktację, by wiedzieć, ile setnych brakuje do pozytywnej oceny. Jego siostra nie może się uczyć, gdyż ten przywilej przysługuje wyłącznie mężczyznom, ale kto wie, na co w przyszłości pozwoli się obywatelom siedemnastej kategorii, gdyż tacy właśnie zostali opisani. Na miejskim targowisku napiętnowano niegdyś kobietę, a handlowano tu elektronicznym śmieciem na straganach: kramy zawalono tubkami po pastach i farbach, kontuary zarzucono kapslami od butelek. Widziałam coś podobnego: na holu w szkole postawiono plastykowe pojemniki, gromadzono w nich kapsle od butelek. Nie wiem, w jakim celu je zbierano, czy w takim jak w tamtej przyszłości. 

Chcemy jeszcze się dowiedzieć, za co napiętnowano tamtą kobietę. Wykryto u niej resztki mąki i ślady myszy. Oskarżono ją o jedzenie prawdziwych produktów. Czy to tamta przeszłość, czy nasza przyszłość. Sprawdźcie, czy na opakowaniu chleba na przykład jest numer 120 koszenila, owady. 



niedziela, 5 marca 2023

Obywatele siedemnastej kategorii

 "Dzień jak co dzień" opowiadanie z tomu "Tylko Ziemia"opisuje, jak żyją obywatele siedemnastej kategorii. Są bardzo porządni i solidni: zadeklarowali wiele ograniczeń. Uczynili to dla awansu społecznego. Pragnęli przejść do wyższej  kategorii. Należało nie konsumować zbyt wiele. 

Od lat jadali wyłącznie pokarm syntetyczny, szalenie odżywczy. Na talerz kładło się kostkę żywnościową, dzieci dostawały o połowę mniejszą. Wody nie używają od lat, nie wietrzą mieszkania w sposób naturalny, lecz odświeżają dezodorantami i zawsze u nich ładnie pachnie, a noski

od rozpylaczy można sprzedać na targu lub zadeklarować. Wieczory spędzają po ciemku, dla oszczędności światła, zadeklarowanej, Mieli płyn ożywczy zamiast wody, dezodoranty zastępujące mycie i spraje imitujące świeże powietrze. Kiedy to wszystko im zabiorą, będą siedzieć po ciemku. 

Nawet nie odświeżą warg soplem zza okna, bo i sople są policzone, zabierają je odpowiednie służby. Woda z nich jest niezbędna przemysłowi produkującemu ułatwienia życiowe, koło się zamknęło. Jeżeli wyżyją, ileż ograniczeń wycierpią. Ile kar zniosą, bo i te na nich spadną, jako że rodzina bez przywilejów oznacza nadmierną konsumpcję, jest społecznie nieużyteczna, poza wszelkimi kategoriami. Nie można na takiej rodzinie polegać, w każdej chwili może popełnić społecznie szkodliwe szaleństwo. W sąsiedztwie mieszka taka osoba. Kiedyś wypalono jej piętno na czole rozpalonym żelazem, gdyż popełniła takie przestępstwo. Co uczyniła?Zachęcam do przeczytania tego opowiadania, czytelnicy się dowiedzą, dlaczego spłonęła dzielnica i kto ją podpalił






niedziela, 26 lutego 2023

Czy tak będzie?

 W moim pierwszym tomie opowiadań zamieściłam opowiadanie "Lekcja wychowania obywatelskiego". Są w nim ludzie i roboty, które razem żyją w tamtej rzeczywistości. Określenie to dawno się pojawiło w  literaturze. Stworzył je Karel Czapek, czeski pisarz. 

Wyobrażano sobie robota różnie: od humanoida z rękami i nogami przypominającymi protezy. W miarę upływu czasu akceptowaliśmy go coraz bardziej i przyjmował ludzkie formy. A jak jest dzisiaj?
Wszyscy już widzieliśmy Kopernika w postaci robota, z którym można pogadać, gdyż to umożliwiła nam sztuczna inteligencja, ale zachęcam do przeczytania powieści "Dusza"Luizy Dobrzyńskiej. Pokazała w nim androida, mężczyznę tak urodziwego, że nie można się oprzeć okazywaniu mu miłości. W moim opowiadaniu to autoludy. Są różne: niektórych nie można odróżnić od ludzi. -Nie wydasz mnie, bo - oparł dłoń na jej ramieniu - jesteś człowiekiem. - Ja?! - krzyknęła zaskoczona. Dziewczyna tego nie chce, gdyż ludzie nie mają żadnych praw. Podczas tak zwanej lekcji wychowania obywatelskiego należy drwić z ludzi. "Tu się skupiły pomyłki biologii. Na wiązkach słomy leżały dzieci z wodogłowiem lub z trzecią szczątkową nogą. Obnażeni obojnacy musieli pokazywać swą wynaturzoną kobiecość i niepewną męskość, inni ujawniali płaskie miednice i krzywe kręgosłupy." Jak wyglądają autoludy w moim opowiadaniu: "Jeden nie miał oczu i trzymał latarkę, zrobiono mu usta. Drugiemu dano mocne ręce do łapania i jedno duże oko." Dziewczyna zasłoniła chłopca, by ocalić mu życie, nie pozwoli, by zabrali go do obozu. "Tępi strażnicy nie odgadną jej tożsamości, dotychczas uchodziła za automatkę. Nikt nie wie, kim ona jest naprawdę, nawet ona sama." Strażnicy zezwolili, by autolud zatrzymał swojego człowieka.  

Ucieszyła się, że chłopcu nic się nie stanie. Strażnik zezwolił na zachowanie człowieka na własność. Nie do niej jednak mówił. "Nie chciała zrozumieć. Chłopiec milczał. Nie chciał posiadać jej na własność, nie chciał ratować." A przecież jeszcze tego dnia spędzili upojne chwile i stała się kobietą. Rzuciła się do ucieczki. "Chłopiec stał i nasłuchiwał tupotu oddalających się buciorów patrolu, pewny, że i ją dogonią." 

Nie byłabym pisarką, za jaką mnie uważają, gdybym na tej scenie zakończyła wątek. "A wtedy wypełzła z ciemności armia kalek idąca bezładnie, już nie pilnowana. Nędzarze przeleźli przez miasto klnąc i upadając i teraz niepotrzebni wracali do swych legowisk. Rozwścieczeni ze zmęczenia i głodu tratowali po drodze wszystko, co nie było z ciała, i nie dawali się zatrzymać. Pokryli gęsto cały plac, lecz nadciągali nadal depcząc wszystko powoli i bez końca."

Bo po co bym opisywała ludzkie kaleki. 




niedziela, 19 lutego 2023

Miasto bezprawia

Taki tytuł nosi recenzja o moich dwóch książkach, zamieszczona w "Fantastyce". Zostały w niej omówione dwie książki: tom wierszy "Wrzące powietrze" oraz zbiór dwu opowiadań wydanych pod tytułem "Bramy strachu". Motywem przewodnim jest miasto. 

A tak zaczyna się recenzja: "Emma Popik - mistrzyni koszmaru de luxe - w zbiorku poezji "Wrzące powietrze" zaprosiła czytelników na wycieczkę po tajemniczym Mieście, symbolizującym upadek współczesnej, szalonej cywilizacji. W nowo wydanej książce "Bramy strachu" autorka ponownie zanurza się w głąb brudnych, hałaśliwych ulic, gdzie nie obowiązują żadne normy kulturowe i moralne."Tytułowa historia pokazuje środowisko odizolowane od świata, tu można wszystko sprzedać lub kupić. "To kapitalizm odbity w krzywym zwierciadle jako wojna wszystkich ze wszystkimi." W drugim opowiadaniu "Schizis - teoria światów nierealnych" mówi o poszukiwaniu własnej tożsamości  wewnątrz rzeczywistości  wirtualnej.
Czy akcja obu opowiadań rozgrywa się w tym samym miejscu, trudno powiązać fabularne miasto z "Bram strachu" z urbanistycznym organizmem "Wrzącego powietrza", ale w tej prozie nie fabuła jest najważniejsza.
"To literatura nastrojów, projekcja osobistych emocji, próba odmalowania pewnej wizji, o czym świadczy m.in. język obydwu historii - bardzo poetycki, pełen wyszukanej , miejscami prowokacyjnej estetyki. Dlatego, mimo różnic formalnych i scenograficznych, pozostaje wrażenie ciągłości i pewnego pokrewieństwa obydwu książek Emmy Popik."
Wkrótce ukażą się moje kolejne książki, o czym?