O co więc chodzi, co się kryje pod tytułem poprzedniego postu:"Jest, jak było"? Rzeczywistość Ziemi po odejściu Proksów powinna być zupełnie inna, niż podczas ich rządów. Dlaczego jest, jak było? W pewnym sensie Ziemia się zmieniła. Zniknęły granice,ograniczające kwadraty, które nie były państwami, a te zostały przywrócone. Cóż więc złego się stało?
Dobrze, że ze ścian budynków usunięto białe skrzynki, do których wrzucano kartki z donosami. Ludzie przestali nagle znikać z błahego powodu, ważnego jednakże dla Proksów. Skreślono opinie i rzeczy oficjalnie nieistniejące, Wszyscy wiedzieli, że te rzeczy są. wiedzieli również, że jest inaczej, niż nakazuje się wierzyć. A jednak utrzymywano, że ich nie ma. Nie będę przypominać mrówek, których również oficjalnie nie było. Można przypomnieć ważniejsze rzeczy oficjalnie nieistniejące: oficjalne prawdy polityczne czy naukowe.
Ale przecież takiego kształtu rzeczywistości nie wprowadzili Proksowie. Zrobili to ludzie, Proksowie tylko delikatnie sugerowali, czego sobie życzą. To ludzie wzajemnie się dręczyli i wprowadzali surowe prawa oraz ich bezwzględne egzekwowanie. Są sceny, jak na granicy policjanci przeszukiwali bagaże, czyniąc to skrupulatnie, czytając listy, by sprawdzić, czy nie ma w nich słów zagrażających Proksom. Z błahego powodu przenoszono człowieka do innego kwadratu albo jeszcze gdzieś dalej. Tracił wszystko.
Ludzie nie buntowali się temu porządkowi. Jedni z przyzwyczajenia, inni dlatego, że wystarczało im spokojne życie bez głodu. Tak bardzo przywykli do tego stanu, że nie było siły, by ich przekonać najbardziej wyszukanymi argumentami o jego szkodliwości i nikczemności. Nie brakowało im wolności, nie znali tego stanu, gdyż nigdy go nie doświadczyli. Inni wreszcie, mimo że wiedzieli, jaka jest prawda, nie pozwalali jej głosić, gdyż ciągnęli korzyści z tej sytuacji.
Czy mam wyjaśniać, jaki to był stan, jaki ustrój? Z pewnością młodzi czytelnicy nie rozumieją, o czym mówię, gdyż nigdy nie doświadczyli choćby rewizji na granicy i cenzury, nie rozumieją określenia oficjalna prawda. . Jeżeli zapoznają się z powieścią "Wyjście z cienia" i znajdą się w środku tych absurdalnych scen, uznają z pewnością, że jest to powieść science fiction, tu mają rację, dobrze określili gatunek literacki, pomyślą, że opisany ustrój to fikcja. Namawiam ich do przeczytania tej książki, gdyż opis tamtych lat w podręczniku nie roztoczy przed ich oczami prawdziwego obrazu życia. Pamiętam, jak po raz pierwszy przejeżdżałam przez granicę samochodem, kiedy granic już nie było. Pięknie świeciło słońce, jechaliśmy leśną drogą, gdzieś na drzewie śpiewał ptak. Przy drodze stała tablica napisana po francusku: Niemcy, odwróciliśmy się: na innej tablicy przeczytałam słowo: Francja. Staliśmy, rozglądając się. Nie nadjechał w pędzie wojskowy samochód, z lasu nie wyszli żołnierze z bronią. Ruszyliśmy niepewnie, wciąż śpiewał ptak.
Kim właściwie byli Proksowie? Wysłano ich na Ziemię z misją handlową. Jakże wiele znaczeń ma słowo misja. Przed wiekami wysyłano zakonników do pogańskich krajów z misją szerzenia religii, jakże ostre kanty miał krzyż na płaszczach rycerzy idących z krucjatą. W naszych czasach również popularne jest słowo misja, w której udział biorą żołnierze.
Prokowie pochodzili z planety Epsi. Komisja ekspertów z tej planety wydała raport, w którym stwierdziła, że podczas akcji nazwanej eufemistycznie nawiązywanie przyjaznych stosunków dopuszczono się gigantycznej mistyfikacji i serii oszustw; wymuszono zależności polityczne i świadczenia materialne. Jakże delikatnie podsumowano tę zbrodniczą misję.
Proksowie opuścili Ziemię, zniknęły kwadraty, przywrócono państwa: Telewizja podawała wiadomości. Akra poinformowała, że usunięto ostatnią wieżyczkę z granic. Powstały samorządy lokalne. Kwadratowy, czyli zarządca dawnego kwadratu, stawał na czele takiego samorządu. w uznaniu zasług w dziedzinie prowadzenia kompromisowej polityki w trudnych warunkach okupacji proksyjskiej. O działaniu ręka w rękę nie wspomniano.
Najbardziej przerażająca wiadomość pochodziła z Afryki.
"...doszło do starć z zamieszkałymi na tym terenie potomkami obywateli dawnego Bwamburu, kwestionującymi przebieg linii granicznej pomiędzy Nową Gwambą a Wielkim Bwamburu, który zamierzają reaktywować..." Z tego też powodu mogłam dać tytuł Jest jak było. I teraz możemy się zastanowić: Jak lepiej? Czy istnieje prosta odpowiedź: tak - nie?