Sen szczelny i ziemski
Opowiadanie "Aż się staniemy jako bogowie" zostało wydrukowane jako pierwsze w tomie "Tylko Ziemia" i od razu czytelnik dostaje silną dawkę niesamowitego nastroju, powiem więcej: czuje przerażenie.
Statek kosmiczny dotarł do planety Dolor, która się obracała ciężka i dostojna. Kosmonauci wysiedli z rakiety i szli po glebie miękkiej i porowatej. Klimat przypominał wilgotną i upalną dżunglę. Dotarli do miejsca, gdzie było jeszcze bardziej wilgotno i ciepło. Co wam to przypomina? Tak, macie rację. Wypiętrzały się tu liczne kopczyki, z których wydobywały się gejzery pary. Czuli się jak w brzuchu ogromnego stwora. Puszysta ziemia otulała coś, co oddychało, pewnie żyło. W kosmicznej wylęgarni czuli się jak w przedsionku piekła. Mieli zadanie przeprowadzenia rutynowych badań. Odchylili płaszcz gleby żelaznymi narzędziami i zajrzeli do wnętrza kopczyka. Przyglądali się stworom dojrzewającym we wnętrzu ziemi. Trzymające się na jednej gałęzi kształtem przypominały gruszki, białe i śliskie, których grubsze części rozrosły się w głowy nieforemne i rozdęte. Przyglądały się smutne wypukłe oczy. Podejrzewali, że naruszyli spokój diabelskiej wylęgarni, czuli, że popełnili mord. Jak tylko dotarli do rakiety, ruszyła pełną mocą. Wielka Dolor się obróciła, lecz nie oddaliła. Dziennikarz się obudził, widział w swojej świadomości te straszne obrazy.
Musi dotrzeć do Szefa, gdyż tylko on może udzielić pomocy. Wszędzie go odpychano od drzwi, czemu, przecież zawsze były dla niego otwarte. Wyrzucono go z pracy. Naśladując bezrobotnego narkomana, rzucił się na ziemię, szarpiąc się za włosy i wykrzykiwał, co mu ślina na język przyniosła pod adresem Szefa. Kiedy odzyskał przytomność, siedział z głową wciśniętą między kolana. Kiedy wzięto go na przesłuchanie, zaprzeczono istnieniu planety Dolor. W nocy usłyszał komunikat z Dolor. A strażnik rzucił mu na więzienne łóżko gazetę. "Koniec eksperymentu", głosił tytuł, lecz go nie widział w ciemności.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz