niedziela, 9 stycznia 2022

Kiedy nie było biologii

 Od tego wpisu będę zamieszczać wiadomości na temat moich książek. Pisałam dużo o innych autorach, trzeba wspomnieć o własnej twórczości. Skłonił mnie do podjęcia tej decyzji problem z moją stroną www.emmapopik.pl, która nagle padła. Informacje skończyły się na roku 2017, a od tego czasu wydałam kilka książek. Sporo czasu zajmie przywrócenie wiadomości, trzeba będzie przenieść wszystko na inny serwer i zrobić wiele rzeczy. A dlaczego zaczęłam od tego opowiadania? A dlaczego nie?

Opowiadanie "Wywiad z bogiem" jest pierwszym w tomie pod tym samym tytułem. Pytano mnie, dlaczego bóg napisałam małą literą. Są przecież bogowie w starożytnych  kulturach, w Sumerze, w Grecji i w innych krajach. To pojęcie abstrakcyjne uosabiające jakąś ideę. Trudno ją sobie wyobrazić, nadano więc konkretny kształt, najczęściej istoty ludzkiej, czasami ze skrzydłami innym razem w groźnej postawie siedzącej na tronie. A kim jest bóg z mojego opowiadania?

Nazywają cię bogiem na mieście, powiedział dziennikarz Hendrigo Psiuk. Muszę wyznać, że tworząc postacie literackie, często mam na myśli prawdziwe osoby. Znajomy, który mnie irytował lub był przykry w różny sposób, otrzyma śmieszne lub ironiczne imię, nikt się dotąd nie domyślił, nikt mnie nie pozwał ani nie zrugał, a ja mam zabawę i czuję ulgę

W opowiadaniu osobnik, nazwany bogiem, stał na platformie pod sufitem swego gabinetu. Nie odezwał się, Hendrigo postanowił wkraść się do danych na jego biurku, musiał być szybki, by pokonać konkurencję. Sposób się nie liczył, lecz rezultat, sukces. Potarł z zadowoleniem ręce, zobaczył wtedy, że opaska na jego przegubie zmieniła kolor na czarny. To go przeraziło: miał przed sobą niewiele życia. A spędził je tak wesoło na ucztach, zabawach i przygodach z pięknymi kobietami. Może ów osobnik na platformie będzie ratunkiem? Miał dziwną teorię. 


Twierdził, że istnieje materia biologiczna. Ale to przecież herezja. Nauka udowodniła, ze istotą życia jest energia. O istnieniu owego boga Hendrigo dowiedział się w zakazanej dzielnicy. Tam dopiero ludzie szaleli w swych ostatnich dniach, gdy czarne paski na ich przegubach stawały się coraz cieńsze. Drzwi w drzwi były restauracje, knajpki, bary, a chodniki wypełniały stragany pełne jadła. Ludzie szaleli ze szczęścia, dla nich były otwarte domy schadzek.

 A kiedy czarna nitka była już bardzo cienka i za chwilę miała zniknąć, ulicę przegradzano liną, za stolikiem zasiadał bankier.  Stawał przed nim mąż z żoną. Bankier kupował jej życie, mężczyzna przekraczał linę, kobieta rozwiewała się w powietrzu. Mógł sobie kupić butelkę energii, bo podobno przedłużała życie. 

Do brzegu dzielnicy zbliżały się fale oceanu. Był zielony, gęsty. Na wąskich błotnistych uliczkach leżały ciała, fale je zmywały i pochłaniały. 


To jest ta materia biologiczna? - Hendrigo wykrzyknął gniewne pytanie, unosząc głowę. Platforma zsunęła się aż do podłogi. Biolog zniósł duży szklany słój, w którym siedział nagi mężczyzna. Z czego został zrobiony, z materii biologicznej z pewnością. Silny i sprawny zaczął odkręcać wewnętrzne śruby, by się uwolnić. Okno się otworzyło, uderzając o ścianę, trzasnęło, kawałki szyb posypały się na podłogę. Hendrigo stał oszołomiony wyglądem biologa: niski, kudłaty. Podbiegł jednak do okna, krzycząc o poświęcaniu się bogów dla ludzi.



 Niebo nad oceanem rozbłysło. Człowiek biologiczny wyłamał się z łoskotem ze słoja. Błyskawica przeleciała niebo i fala oceanu wdarła się, by zmieść ten świat wraz z jego bogiem i  zasadą. 



https://lubimyczytac.pl/ksiazka/207608/wywiad-z-bogiem

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz