niedziela, 18 września 2022

Legenda przyszłości

 

Czytelnicy zdążyli się zaprzyjaźnić z postaciami z tych książek, występują bowiem od pierwszej, która nosi tajemniczy tytuł "Dusza". Polubili te osoby, ale nadal odrzucają świat, w którym muszą żyć. Nie ma w nim nic dobrego. 

Panuje w nim reżim policyjny, ludzie są nieustannie kontrolowani przez policjantów, którzy niespodziewanie zatrzymują się obok nich na motorach. Dzieli się ich ze względu na genetykę. a wielu ma grupę zero i żadnych wartości. Straszne dla człowieka być uważanym za zero, bez szans na polepszenie tego stanu i jakąkolwiek zmianę.

Pewni ludzie jednak pragnęli wyrwać się z tej beznadziejnej sytuacji. Po wielu wysiłkach udało im się uciec i wyruszyła "Kawalkada" na inną planetę, taki również tytuł nosi kolejny tom tej serii. Celem podróży stała się planeta Patris. Zahibernowani, leżeli z zamkniętymi oczami, czekając na wybudzenie.  Jak wyglądała planeta, którą wreszcie mogli zobaczyć, otworzywszy oczy?

Jak sobie poradzili ludzie, a więc "Dzieci  planety Ziemia", mówi o tym kolejny tom serii, pod takim właśnie tytułem. Musieli od początku rozpocząć budowę ludzkiej cywilizacji. Na rzekomo niezamieszkałej planecie odezwały się jakieś głosy, czyżby to byli ludzie? Nie po raz pierwszy usiłowali się wyrwać z ich rodzinnej planety, gdzie stosowano eutanazję z byle powodu. Jak się unormują kontakty pomiędzy dawnymi mieszkańcami a przybyszami, czy wybuchną konflikty, czy raczej Ziemianie doświadczeni okrutną sytuacją z przeszłości będą budować zgodę, pomoc i życzliwość. Od tego właśnie się zaczęło: udzielono pomocy rannej dziewczynce, która by umarła, gdyby nie zastosowano ziemskiej medycyny. W tej niewielkiej kolonii każde dziecko traktowano jako bezcenny dar i ratowano wszelkimi sposobami, przeciwnie niż na Ziemi, gdzie poddawano eutanazji istotę ludzką, jeśli tylko nie dosięgała wydumanych standardów o ich cywilizacji. 

Patris - czy nam się z czymś kojarzy nazwa planety, na którą dotarli? Rozumiemy słowo pater, patria, w utworach Luizy Dobrzyńskiej niczego nie pozostawiono przypadkowi:, żadnej nazwy, postaci ani wątku. Z tego powodu przeczuwam, że pojawi się jeszcze jeden android, mający silne instynkty opiekuńcze i wielką potrzebę zajmowania się m


edycyną. Nie stanie się to jeszcze teraz ani też w tomie "Legenda przyszłości".

W tym tomie zmieniamy miejsce  w czasie i przestrzeni: wracamy na Ziemię, gdzie wciąż panują bezwzględne przepisy. Potem przenosimy się na planetę Patris, na której dzieci nie wierzą w istnienie Ziemi. Poznajemy losy rodziny pewnej nauczycielki, kochającej dzieci, które musiała jednak opuścić, a także porzucić Ziemię. Miała na imię Etta. Na Ziemi uważano ją za zerówkę, niezdolną do wydania potomstwa. Umknęła na Patris, gdzie urodziła dziewczynkę Jamie. Na Ziemi pozostał brat Etty. Zbiegiem okoliczności  on też miał córeczkę, którą kochał bezgranicznie.

Okropne obarczenie Etty zostało narzucone na Auritę, dla której była ciotką. Nic nie zostało na Ziemi zapomniane, niczego nie przebaczono. Aurita była w szpitalu, lecz wyzdrowiała. Dla jej matki to się nie liczyło. Chorobę uznała za hańbę, niszczącą jej życie. Bez litości porzuciła córkę. Dla matki liczył się poziom społeczny, a nie jej dziecko. Matka Aurity wmówiła sobie, że klasyfikacja genetyczna Etty miała wpływ na dziewczynkę, co nie było prawdą. Dziewczynka urodziła się słabsza intelektualnie, a ciężka choroba neurologiczna to pogłębiła.

Aurita nie dawała sobie rady w szkole. Nie widziała sensu w zapamiętywaniu dat historycznych dawnych królów, o których nigdy nie słyszała. Nie wiedziała, dlaczego ma zapamiętywać regułki matematyczne, z których nic nie wynikało. Dla jej ojca życie stawało się coraz bardziej ryzykowne, wciąż groziło, że zabiorą mu córeczkę. I dadzą jej zastrzyk, po którym jej nie będzie, a życie ojca straci sens i wartość. 


Udało mu się załatwić naukę zdalną, przy pomocy komputera. W taki sposób wszystko rozumiała, wirtualny nauczyciel nie tracił cierpliwości, uczniowie z niej nie drwili, więc w każdym przedmiocie doszła do poziomu uniwersyteckiego. I cóż z tego, jej sytuacji nic to nie zmieniło. Za pomocą programów wirtualnych nauczyła się tańczyć, ale ta umiejętność nie była na nic potrzebna. Pięknie malowała, ale na świecie nie robił tego nikt, bo i po co. Zrozpaczony ojciec użył wszystkich sposobów, by dać jej szansę  i wreszcie udało mu się umieścić córkę w statku lecącym na Patris. 

Powoli przyzwyczajała się do życia na nowej planecie i w innej sytuacji. Była dorosła, wierzyła, że jeszcze kiedyś spotka ojca. Jedyną pamiątką była zabawka z dzieciństwa, cybernetyczna wiewiórka. 


Lubiła ją tak bardzo, że jeszcze jako dziecko nauczyła się ją naprawiać. Na Patris spotkała Raula, androida, należącego dawniej do ciotki, oraz starszego doktora, który znał Ettę. To  on doskonalił umiejętności i techniczną wiedzę Anny Marii. Stała się jego pomocnicą i asystentką, potrafiła bowiem naprawiać najbardziej skomplikowane urządzenia. Opiekował się nią Raul, dawny towarzysz Etty, dla niej ten świat był trudny i otwierał się powoli. Miała w sobie  wielką szlachetność Etty, też zależało jej na tym, żeby Raul mógł wybrać sobie sposób życia i rodzaj pracy, gdyż wciąż niektórzy traktowali go jak maszynę do pisania. Nabywane umiejętności bardzo się Raulowi przydadzą, choć nie w tym tomie. Pewnie już powstaje szkic kolejnej książki, wkrótce po nią sięgniemy na półkę. Warto mimochodem dodać, że na Patris niespodziewanie odkryto stworzenia inteligentne i cywilizowane, z którymi ludzie nie potrafią jednak porozumieć  i żadna strona nie wie, czy grozi niebezpieczeństwo.

Mamy jeszcze jeden talent do wykorzystania, który uratuje świat. Odgadnijcie, jaki. 

Ta książka jest również poważną krytyką szkolnictwa, gdyż pokazuje, jak niszczy talenty, próbując wszystkie dzieci wtłoczyć  w jednakowe formy. ale to przecież "Legenda przyszłości", a w każdej legendzie mamy magię, mogącą przemienić zwykły chwast w istotę, która swoimi talentami ratuje świat. 

 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz