Co za tytuły!
Przeglądałam katalog moich książek, aby wybrać jakąś do zaprezentowania na blogu w niedzielę, jak co tydzień i zdziwiłam się, i to bardzo. Powtarzają się w nich słowa: bogowie, szatan, demon.
Jedną z pierwszych książek naznaczonych takim tytułem jest "Genetyka bogów"Zamieściłam tu okładkę z audiobooka, nagranego przez znakomite wydawnictwo Saga-Egmont. Pierwsze wydanie było papierowe, jak to się mówi. Książka opowiada o postaciach przybywających z nieznanych przestrzeni. Nadal nie wiemy, skąd się pojawili i czy w ogóle się pojawili, mimo że jest niezliczona liczba sprawozdań, opisów spotkań i namacalnych dowodów ich istnienia w postaci choćby znaków na skórze. W dawnych wiekach ludzie uznawali ich za bogów. Na zamieszczonej tu okładce są bogowie z dawnej Grecji, bardzo piękni, nieprawdaż, ale jak naprawdę wyglądali, nie wiemy, o ile naprawdę istnieli.
Dla kontrastu przytoczę opowiadanie "Wigilia szatan". Główną postacią jest chłopak o imieniu Saytan. Na okładce jest jak najbardziej ludzki i ziemski. Akcja się toczy w czasie, kiedy nie ma już naszego świata i istnienie ludzi powinno się zacząć ponownie od początku. W poprzednim istnieniu świata szatan był uosobieniem zła. Mamy tu wiele symboli i aluzji do obyczajów poprzedniej epoki, choćby ten: matka Saytana przygotowuje pierogi na kolację. Wiemy, że chodzi tu o kolację wigilijną. Niespodziewanie zbliżają się jeźdźcy na dziwnych koniach, oni również nie są zwyczajni. Obarczono ich okrutnym zadaniem: mają zabić dziecko. Ale czy to działo się wtedy? Saytan daje im monetę, może srebrnik, ale pieniądz się nie wiąże z tą sytuacją i przepala im dłoń. "Demon zagłady" brzmi niesamowicie i kojarzy się z nadziemskimi siłami i może trochę przerażać. Tymczasem sytuacja jest całkiem banalna: do zwyczajnego miasteczka na Dzikim Zachodzie Techniki przybywa równie zwyczajny młody człowiek, który wchodzi do baru, by zjeść cokolwiek. Czekając, aż postawią przed nim talerz, skręca sobie papierosa. Obserwują to motocykliści, którzy właśnie wpadli do baru. No i się zaczęło: lokalny milioner oferuje mu rękę córki. Na ulicę wypadają ludzie, zaczyna się straszna awantura. Jak to się skończyło? Proszę zajrzeć na ostatnią stronę opowiadania.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz