niedziela, 22 maja 2022

Martwcie się, cymbały

 Tytuł opowiadania jest dłuższy, ale te słowa oddają sens całego tekstu, a właściwie treść życia rodziny Zwyczajnych. Nazwisko coś nam mówi. Czyżby chodziło o nas? Niemożliwe, przecież my jesteśmy niezwyczajni, oryginalni i niepowtarzalni. 

A cóż takiego robi robi rodzina Zwyczajnych, co jest treścią ich życia? 

"Zwyczajny jest tylko jednym z milionów, którzy zostawiali swe eurocentówki w obermarketach. (…) Zadowalał się ha, ha, zwyczajnym luksusem, jak mawiał. Największym powodem do dumy był poziom, jaki według własnej opinii, reprezentowali. Marketowy, powiesz, a jaki jest twój?

Najcenniejszym przekonaniem była konieczność nabywania następnych gadżetów. Były równie marne, jak wszystko, za co tyle płacili. Zwyczajni musieli je przecież kupować. Nawykli do wmawiania sobie potrzeb. Bo Zwyczajni oczywiście mieli wszystko. I to właśnie wbijało ich w dumę."  (…) "I na tę właśnie odrobinę luksusu, która bynajmniej nie była podarowana, harowali całe życie."

Tego dnia ich życie  omal nie zostało zniszczone. Zwyczajny powrócił do domu po nieudanej próbie ratowania swego syna, Zerola. Chłopak wykazywał groźne cechy, które nie pasowały do cech rodziny, a to było niebezpieczne. "Pan Zwyczajny zauważył zaszokowany, że z kredensu wyrzucono wszystkie reklamówki znanych firm. Pani Zwyczajny skrzętnie je kolekcjonowała, by dowodziły możliwości rodziny. A teraz jej wspaniały zbiór został niedbale porozrzucany po podłodze." (…). W kuchni panował bałagan. 

"Jego ręka nagle znieruchomiała. Niemal bowiem potrącił stojące na podłodze kieliszki. W każdym z nich coś na dnie pozostało. Pan Zwyczajny uniósł kieliszek i jego nozdrza załopotały od wciąganej woni. Odchylił głowę do tyłu i wypił resztkę. Państwo Zwyczajny, choć posiadali kieliszki, i to w dużej ilości, nic do nich nie wlewali. Nie pijało się tu alkoholu ze względu na jego wysoką cenę. Pan Zwyczajny ujął następny kieliszek i uniósł go do organu powonienia i radości i wysączył resztkę wódki. W życiu pana Zwyczajny jeszcze się nie zdarzyła tak piękna chwila. „Zaszaleję!” – postanowił." (…)


  

"Kiedy skończył, spojrzał przez dno kieliszka. Od razu zobaczył swoje marzenie. Co więcej! Stało się namacalne.

-         Muszę ci podziękować! - szepnęła laleczka, rzucając mu się w ramiona.

-         Za co?

-         Jesteś taki odważny! – Brzuchem przyparła go do kredensu.

-         Ja?

-         Zaimponowałeś mi.

-         Czym?

-         Bez namysłu stanąłeś w obronie kobiety. Przecież ten mężczyzna to były bokser, który zabił na ringu człowieka.

-         Za - zabił? "

(…)

     "Pan Zwyczajny poczuł, że kolejny kieliszek mocnego alkoholu jeszcze bardziej podniesie go na duchu. Nalał sobie i szybko wychylił, a wtedy blondyna wycisnęła na jego wargach mokrą pieczęć swych ust. Macając ręką poza jej plecami, odstawił kieliszek na kredens.

-         Oszałamiasz mnie – szeptała.

Te słowa obudziły bestię, która zawsze w nim drzemała.

-         O, tego się nie spodziewałam – zastrzegła Żabcia, bo ona to była.

            Puszczania się za darmo nie włączała do swoich obowiązków służbowych."

Kiedy do drzwi zadzwoniła pani Zwyczajny, w przerażonych oczach pana Zwyczajny pojawiła się prawda o wyglądzie laleczki, która okazała się niechlujną blondynką. Pani Zwyczajny miała w torbie z obermarketu czerwony sweterek i zaciskała w dłoni karteczkę z numerem telefonu. Jej dzień również był niezwyczajny.

Opowiadanie należy do zbioru pt. "Plan". Moje książki publikuje w postaci audio i ebooków wydawnictwo Saga Egmont.

https://www.taniaksiazka.pl/autor/emma-popik

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz