niedziela, 1 maja 2022

Bardzo kłopotliwe pytanie.



Napisałam opowiadanie pod tytułem "Kłopotliwe pytania".  A o co w nim pytają? Te pytanie są istotne, oczywiście, chcielibyśmy je poznać, ale może odpowiedzi ważniejsze. Mnie i moim czytelnikom najbardziej podoba się proste pytanie: "Z czego zrobiony jest ogień".  Ma w sobie filozofię i właściwie... nie znamy odpowiedzi, samo jednakże pytanie budzi w nas pragnienie poszukiwania, choć wiemy, że go nie odnajdziemy.

"Po obiedzie usiedli na ocienionym tarasie. Słuchali muzyki wydawanej przez  trójkątne liście z donic przy ścianie. Ojciec przyglądał się im badawczo.

-         Nie macie żadnych pytań? – nie wytrzymał wreszcie.

-         Nie, my już wszystko wiemy – odpowiedział poważnie chłopiec.

-         To znaczy? - dowiadywał się ojciec.

-         Kim jesteśmy, dokąd idziemy - wyjaśniło dziecko.

-         A po cóż zadawać takie pytania? – zdziwiła się matka. – Odpowiedzi są oczywiste. Jesteśmy cywilizacją posthumanoidalną. Mieszkamy na jednej z brył należących do Ziemi po jej rozpadzie i zawsze będziemy żyć bez konfliktów, wciąż ulepszając samych siebie i technikę- wyrecytowała.

-         W jaki sposób powstaliście?

-         Zostaliśmy wyprodukowani, już mówiłam.

-         A kto was wyprodukował?

Matka spojrzała bezradnie na ojca.

-         Zawsze były odpowiednie urządzenia. Tak zbudowany jest świat - powiedział mężczyzna z wielką pewnością. - Jeżeli chcemy coś mieć, musimy to wytworzyć. To reguła świata, niepodważalne prawa, rządzące materią.

-         Kto wyprodukował materię? – pytał chłopiec z ogniem w oczach, zupełnie jak dorosły. - Kto sformułował prawa?

-         One były – powiedział zdecydowanie mężczyzna.

-         Skąd wiesz?

-         To wynika z mego wykształcenia.

-         Jest bardzo ograniczone - skonstatował chłopiec.

-         A co było przed wami? – zapytała dziewczynka.

-         Przed nami był czas – odpowiedział mężczyzna.

-         A las jak powstał? – strzelił znienacka chłopiec, patrząc bardzo mądrze.

-         To jeden z paradoksów materii. Wiemy o nim, nie zaskoczysz mnie.

-         Na wszystko macie odpowiedzi - stwierdził chłopiec z ironią.

-         Tak, materia nie ma dla nas tajemnic.

-         Ale lasu nie potraficie wyprodukować.

-         Mówiłem, to paradoks.

 Nagle dzieci ujęły się za ręce i zbiegły z tarasu. "

Rodzina żyje szczęśliwie, dzieci swoimi pytaniami nie powodują problemów ani konfliktów, ich ciekawość nikomu nie zagraża.  Pozornie. 

"Nagle otrzymała wiadomość z Centrum. A więc istnieje świat materialny, jakież to pocieszające. Centrum o nią się troszczy, pragnie zapewnić przyszłość jej dzieciom, wzywa je dla inicjacji, nadania pigułki wiedzy, bo przecież nie ma żadnego innego powodu, ani ona, ani też dzieci nie popełniły żadnego wykroczenia.

Kiedy powiedziała o tym dzieciom, spojrzały na nią z powagą i ujęły się za ręce, tworząc krąg. Stały w milczeniu, a ona czuła, że dokonuje się tu jakiś niesamowity pogański obrządek, wyzwolenie strasznych sił. Dzieci dostały się do samego pnia mózgu, do istoty życia, które było niezniszczalne i płynęło w nich, kończąc coś i rozpoczynając. Potem zrzuciły z siebie obecne istnienie i były gotowe.
-         Staniecie się mądre, uzyskacie status! – zapewniała je matka z radością, ale one się nie odzywały.
 

Matka nie mogła się powstrzymać od oglądania Centrum. Była tu tylko raz, i to dawno. Miasto nie wydawało się jej takie czarowne jak kiedyś ani też tak nieosiągalne jak oglądane z okien domu. Prostopadłościany domów, wszystkie dość podobne do siebie, budowane oszczędnościowo. Na szerokich ulicach pustawo.

Dzieci szły wykonując ruchy, jakby coś wyciągały z ziemi, co się zawijało i wzrastało, gęstniało. Zasiewały wszędzie te niewidzialne kształty, mogłoby się wydawać, że miasto zostanie nimi pokryte, jeśli nie w teraźniejszości, to kiedyś. Dziewczynka wywoływała kształty z powietrza, jakby zawsze tam były, lecz należało je uaktywnić.

-         Co robicie, dzieci? – zapytała matka, były zbyt zajęte, aby odpowiedzieć. Spieszyły się, wiedząc, że ich czas się kończy.

Matka poczuła się niezręcznie. Zaczęła mówić o tym, jakie będą mądre, kiedy połkną pigułkę wiedzy, nie zwracały uwagi, bardzo zajęte wytwarzaniem kształtów przyszłości. Miały zainicjować to życie, które czaiło się w lesie, umożliwić, aby świat rozpoczął się od początku i nigdy nie zaginęła żywa natura na tej ziemi.

Już zbliżały się do wielkich, srebrzystych wrót głównej budowli, zwolniły kroku, nie dlatego, że mogły się bać, ale chciały jak najwięcej pozostawić po sobie.

Podeszły do drzwi, wciąż przędąc. Tuż przed nimi się zatrzymały, odwróciły i objęły świat ostatnim spojrzeniem, a potem skierowały wzrok na matkę. Nieomal utonęła w ciemności ich oczu i zrozumiała, że niepotrzebna im żadna pigułka wiedzy, ale było za późno. Dzieci odwróciły się ku drzwiom, właśnie zaczęły się rozchylać na boki. W ciemnej szparze pomiędzy dwoma skrzydłami pojawiły się dwie jasne sylwetki. Dzieci przekroczyły próg i weszły w ciemność."

Matka miała wiele pytań, jak i wszystkie matki, teraz i zawsze. Nie wiedziała jednak, jaki jest Plan.  

https://www.empik.com/plan-popik-emma,p1085104834,ksiazka-p


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz