niedziela, 8 maja 2022

Demon zagłady



Do miasteczka przyszedł włóczęga w połatanych spodniach i zniszczonej bluzie. Udał się do eleganckiej restauracji, by zamówić tanią potrawę. Nikt nie spostrzegł, że do wargi przykleił się mu


drobniutki skrawek gazety. Używał jej do papierosów. Kiedy jednak zauważono ten szczegół, wiadomość przeleciała przez ulice jak rakieta. Dlaczego był taki ważny?

Kiedy włóczęga opuszczał miasteczko, pozostawił za plecami płonące domy. Mieszkańcy, dotychczas uprzejmi i kulturalni, tłukli się ze sobą. Cały tytuł opowiadania z tomu "Plan" brzmi: "Demon zagłady na Dzikim Zachodzie Techniki". Co się stało i z jakiego powodu?

"Przyszedł tu wczesnym popołudniem. Panowała ciepła pogoda. Było cicho i leniwie jak każdym miasteczku, które mijał. W żadnym jednak nie mógł pozostać. Również i to osiedle należało do miejscowości zbudowanych seryjnie. Nawet nie miało nazwy, opatrzono je tylko numerem. Powstało jak każde inne. Przywieziono po prostu spakowane budynki. Wysokie dźwigi spuszczały z góry ściany. Wstawiwszy je precyzyjnie w wykroje fundamentu, od razu zalewały zaprawą. I już krzepła, a w tym momencie nakrywano budowle dachem, który się zaczepiał na brzegach ścian. Wewnątrz domku rozprostowały się podłogi i wysuwały wbudowane meble. Osadnicy, czekający na obrzeżach osiedla, podjeżdżali i zajmowali kolejno wcześniej przydzielone posesje. Wchodzili do nich tylko z walizkami, które i tak zanoszono na strych. Wszystko tu było, zgodnie z tym, co im obiecano. Tyle że wokoło rozciągała się pustynia ze zmielonego na miał i ubitego gruzu ze zburzonych miast.



 Wyrastały na niej tak samo nudne i jednakowe miasteczka i nie warto było do nich jeździć. Białą szosą wciąż podróżowały transportowce, przywożąc towary. Mieszkańcy mieli wszystko. Konsumowali w ciszy i oddaleniu."

https://www.taniaksiazka.pl/autor/emma-popik


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz