niedziela, 19 grudnia 2021

Ukochana zdrajczyni

 Kiedy Tomasz Kołodziejczak wręczył mi egzemplarz swojej książki na jakimś zjeździe pisarzy i czytelników, byłam mile zaskoczona. Był rok 1995, tytuł książki fascynujący "Wrócę do ciebie, kacie". Myślałam, że chodzi tu o zemstę i powinno być "po ciebie", myliłam się, nie o tym ta książka, a właściwie pierwsze, tytułowe opowiadanie. 

Zaczyna się przerażająco: "Kobieta, którą kochał, powoli wstępowała na szafot". Mamy nadzieję, że nie dojdzie do pieńka, na którym ma położyć swą piękną głowę, okoloną zielonymi włosami.  Silne wrażenie robi opis postaci kata: chodził ulicami, stąpając ciężkimi podkutymi butami,   ubrany w czarną tunikę i spodnie. Miecz nosił na plecach. Srebrny pas w klamrą przecinał pierś. Miecza nie mógł nikt dotknąć. Należał wyłącznie do kata: Damiena van Dorna. 


Na Placu Sędziów miejsce egzekucji otaczały czarne bloki. Egzekucję traktowano jak święto, przychodziły tłumy, nie wpuszczano ćpunów. 
Panowała moda na wideoskóry, lecz należało je wygasić, wchodząc na plac. Egzekucja się odbyła. Piękna głowa spadła z pieńka. Opisano ścięcie w części opowiadania odnoszącym się do teraźniejszości. 

Następna część opowiadania mówi o przeszłości. Wydarzenia miały miejsce cztery lata wcześniej. Kat zrąbał  głowę Abishowi. "Wrócę po ciebie, kacie" - to były ostatnie słowa skazanego. Sześć godzin później kat popijał sobie spokojnie whisky na przyjęciu u gubernatora w towarzystwie szefa wydziału specjalnego policji i informatyka. 

Zza głowy informatyka sterczały neuroprzystawki, zwoje kabli zdobiły głowę jak duży kok. Policjant wyjął końcówkę kompa. Informatyk odwinął z głowy swój kok i wcisnął końcówkę w łącze policjanta. Czerwone plamy na czaszce informatyka pokazywały, że neurokomputer sprzężony z jego mózgiem intensywnie pracował. Prawy nadgarstek policjanta pokrywała folia ekranu. Opisy nowoczesnych urządzeń przepełniają całe opowiadanie, widać, że Autor wymyśla je z wielką inwencją. 

Z tajnej rozmowy tych trzech ważnych panów dowiadujemy się, że właśnie ścięty Abish należał do sekty Wdowców, liczących ponad dwieście lat. Wywodziła się z ziemskiej wiary w reinkarnację. Każdy z jej przedstawicieli miał wszczepiony w mózg bioelektroniczny rejestrator, zapisujący obrazy, dźwięki oraz ważne emocje  Zawartość chipa kopiowano do pamięci centralnej. Pozostała tam również jego jedna komórka. Rozmnażano ją w sztucznej macicy. Do mózgu kopiowano dane z pamięci przodków. Po trzech latach osobnik był w wieku około dwudziestu lat. Opuszczał ją i działał jako dorosły. 

Kat Damien van Dorn miał trzy lata swobodnego pięknego życia. Znalazł swą wielką miłość,dziewczynę urodziwą o nadzwyczajnej inteligencji. Lata swobody i radości mijały. Damien wraz ze swoją ukochaną wypoczywał na wyspie. Nagle urwała się komunikacja. Policja zlekceważyła problem, sądząc, że wybuchła burza cyberprzestrzenna, nie będąca niczym groźnym. Tępy policjant skupił się na obserwowaniu Abisha, który według niego przebywał w swoim pokoju i zabawiał się grami.

Abish znalazł się tuż przed zmartwiałym z przerażenia van Dornem, który ostrzegał w myśli swą ukochaną, by nie podchodziła do typa w masce. Ona jednak nie zamierzała być posłuszna. Abish zwracał się do niej z lekceważeniem, nazywając ją samicą. Wiedział, że jest bezpieczny, nie popełnił nic złego, jest prawym obywatelem. Drwił z van Dorna i jego pięknej dziewczyny. Policjanci się zatrzymali bezradni w progu, mimo że Abish zdjął maskę.

Dziewczyna stała sztywno z brzydkim grymasem na twarzy. W dłoni trzymała podłużny przedmiot. Huknął strzał. Plama krwi zaczerwieniła pierś Abisha. Miała specjalną broń, wymazała go, nigdy już nie odżyje. 

Następna scena zdarzyła się trzy miesiące później. Kat ściął głowę dziewczyny. Ona jednak powiedziała: "Wrócę do ciebie." Kim była? Czy van Dorn miał przed sobą kolejne trzy lata spokojnego życia?

Tomasz Kołodziejczak zużył w tym opowiadaniu tak wiele pomysłów nie tylko jeśli chodzi o nowoczesną technikę, ale i historie ludzi, że można by napisać porządną powieść. Osobiście nie miałam okazji na nią natrafić. A wy? 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz