Przecież wszyscy wiedzą
Napisałam książkę pod tytułem "Genetyka bogów". Słowo bogowie jest napisane małą literą, a nie wielką. Wiele osób się dziwi i zapytuje, czy to nie błąd. Nie, to jest poprawna ortografia. Tym słowem określa się wiele, choćby bóg filmu, czy muzyki. Mamy na myśli nadzwyczajną osobę, najlepszą w tej dziedzinie, o niebiańskich cechach i możliwościach.
Moja książka opowiada o bogach, których się widuje od najdawniejszych czasów, ale w bardzo dziwnych formach i sytuacjach. Aż trudno uwierzyć, jak bardzo się zmieniali ci rzekomi bogowie w ciągu stuleci. Wreszcie doszliśmy do naszych czasów.
Kiedyś mieli aureole, co przetrwało, ale w innym znaczeniu, mieli skrzydła, bo przecież musieli mieć, jak by się poruszali. W naszych czasach mówi się o nich zabawnie: latające talerze. Są również istoty, które na nich przyleciały. Poznaliśmy rzekomo kilka ich ras: od małych, zabawnych zielonych ludzików, poprzez brzydkie i niebezpieczne szaraki, aż do istot przypominających ludzi, o czym już pisałam.
Jeszcze kilka dziesięcioleci temu ludzie zbierali się na pustych przestrzeniach, by obserwować przylot talerzy. Ta subkultura zanikła. W każdej epoce historii ich postrzeganie zależało od jednego: od stanu nauki i od sposobu pojmowania rzeczywistości. O tym jest właśnie "Genetyka bogów", książka została wydana w roku 1999. A jak teraz ich postrzegamy? Kto się domyśli?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz