Angelo Secchi dostrzegł olbrzymie struktury na powierzchni
Marsa. Był rok 1858. Jednej z nich nadał nazwę Kanał Atlantycki. Zaczyna się
mityzacja, powstaje legenda. Uczeni patrzą w niebo, by odkryć nowe formacje. Zwykli
ludzie fascynują się i dorabiają fikcje. Giovanni Schiaparelli w roku 1877
podczas opozycji Marsa i Ziemi zobaczył proste linie. Były. Na pewno.
Przecież widział. Nazwał je kanałami. W
angielskim to słowo oznaczało dukt wodny. a nie linię prostą, łączącą dwa
punkty. Uczeni stwierdzili, że istoty
inteligentne zbudowały tam kanały. Nawadniali suche równikowe tereny, twierdził
Percival Lowell. Inni uczeni dostrzegali setki linii, wiele równoległych.
Potwierdziło się w ludzkim mózgu przypuszczenie, że istnieje tam cywiliacja.
Postępowała eliminacja pozytywna. Czy taki proces jest możliwy? Ależ on wciąż
zachodzi w nauce. Stawiamy tezę, hworzymy teorię, uczeni badają i znajdują
dowody ją potwierdzające.
W XIX wieku następowało udowadnianie, że na Marsie istnieje
cywilizacja. Badacze dostrzegli oceany i kontynenty. Szukano dalej dowodów.
Zauważono czapy polarne. I wniosek prosty: w suchym i gorącym klimacie
roztapiają się, istnieje więc życie. Oś obrotu jest nachylona pod kątem 25. 19
stopni w stosunku do płaszczyzny orbity. Zadziwiające podobieństwo z Ziemią, a
dzień dłuższy o 40 minut. Co czas jakiś udawało się zaobserwować pewne zmiany,
przypisano je roślinności. Na Ziemi otwarto w roku 1869 Kanał Sueski i wiele
innych, nasuwał się logiczny wniosek: marsjańscy inżynierowie również budowali
kanały.
Co więcej, na skrzyżowaniu linii odkryto morza w roku 1892.
Zobaczył je jeden, a za nim zaraz dostrzegło je kilku innych. Zielone dżungle,
kanały, topiące się lody, Marsjanie, nasi sąsiedzi. Czasopisma pełne były
entuzjastycznych artykułów i naukowych rewelacji, udowadnianych jedna za drugą.
Planeta jednakże jest sucha. Brak wody to poważny problem
generujący konflikty. Obserwowaliśmy je na Ziemi.
Pojawiła się więc w ludzkim mózgu prosta linia, powstająca
według starego schematu: brak - atak. W roku 1897 Herbert George Wells napisał
powieść sf "Wojna światów", o napaści Marsjan na Ziemię w celu
zdobycia wody.
Motyw uzupełniania zapasów, choć nie na tak wielką skalę,
istnieje do dziś. Są obserwacje kosmitów pobierających wodę z jeziora czy
zbierających minerały. To mała skala oczywiście i niegroźna. Przypuszcza się,
że zbierano próbki do badań. Mnie fascynuje pewien temat i wciąż myślę o
napisaniu większego tekstu, popartego solidnymi badaniami. Wspomnę tylko, że
wszyscy go widzą: to male istoty maszerujące z kilofami na ramionach do
kopalni. Widocznie był tak często obserwowany, że wbił się w ludzką pamięć i
przetworzony, pozostał. Idea odboju
innej planety jest nadal żywa i
trwała w naszym mózgu.
Już w roku 1894 zadziałała nauka, uczeni zastosowali
logiczne połączenie i wnioskowanie: niemożliwe jest istnienie na Marsie
zbiorników wodnych, bo ich powierzchnia była zbyt zróżnicowana. Nie wiem,
dlaczego mnie to tak bawi.
W XX wieku postępował proces eliminacji negatywnej. Tacy
astronomowie, jak (tu spis) nie stwierdzili istnienia kanałów. W roku 1909 obserwacja poprzez teleskop o średnicy 83 cm, przeprowadzona
przez astronoma Antoniadi w
Obserwatorium Meudon, potwierdziła dowody poprzednich uczonych i obaliła
teorię. Kanałów nie ma. Może wyschły, bo Marsjanie nie naczerpali wody z Ziemi.
W latach dwudziestych potwierdzono, że
jest tam sucho, żadne organizmy wielokomórkowe nie mogły przetrwać. Nie wiem,
czemu mnie zachwyca tempo wyciągania wniosków, oparte na obserwacji i teorii
wymagającej potwierdzenia czy odrzucenia.
W roku 1965 rozpoczęła się era podboju kosmosu. Sonda
kosmiczna Mariner 4 pokazała nam Mars jako usianą kraterami pustynię. Runęła
wizja cywilizacji marsjańskiej.
Wkroczyliśmy jednakże w nowe wspaniałe stulecie nauki i
precyzyjnych instrumetów. Curiosity Rover odkrył na powierzchni Marsa jakieś struktury. Najbardziej szokujący jest
rozmiar skamieniałości, około pół cala, tak na oko, pocięte prążkami czy pęknięciami. Co to może być? Zaczyna się
eliminacja pozytywna. (To mój neologizm, akurat tu stosowny.)
Od razu zauważono, że Mars jest bardzo podobny do Ziemi.
Uczeni tworzą teorie pokazujące, jak wyglądał w odległej przeszłości. Przesłano
kolejny plik zdjęć. Badacz Barry DiGregorio, autor dzieł "Mars: The Living
Planet" oraz "The Microbes on Mars" zauważył coś bardzo
niezwykłego.
Te skamieniałości na powierzchni przypominają złoża ziemskie
z okresu ordowik. Pamiętajmy, że udowadniamy fakty z przeszłości Marsa, który
jest podobny do Ziemi, i to coraż bardziej. Ordowik trwał 42 miliony lat. To
Charles Lapworth wydzielił ordowik w roku 1879, kończąc w ten sposób spór
pomiędzy Adamem Sedgwickiem a Roderickiem Murchinsonem na temat warstw
granicznych pomiędzy kambrem i sylurem.
Czy sfotografowane struktury są kryształami? Albo też są
minerałami, które wypełniły szczelinki po rozpuszczeniu się kryształów. W
każdym razie dyskusja naukowa się zaczyna.
I fascynuje. Curiosity Rover powraca więc na miejsce
odkrycia. Pascal Lee z Mars Institute stwierdza, że to chyba jest naturalna
formacja. Te enigmatyczne prostokąty z pęknięciami to bioturbacje. Powstają,
gdy organizmy rezydujące w złożach pozostawiają "wydruk" po swej
obecności. Każdy bystry czytelnik mojego bloga zauważył z pewnością pojawienie
się nowych naukowych terminów oraz używanie przeze mnie takiego słownictwa,
przynajmniej w tym zdaniu.
Typową bioturbacją jest imprint po robakach, stwierdza Lee,
cienkie wyżłobienia, które powstały po ich przemieszczaniu się, potem uległy
fosylizacji, poddane erozji, wyglądają jak mikrokanaliki. Jednakże wcale nie twierdzi, że to
bioturbacje, tak kończy wypowiedź.
Te struktury są naprawdę małe: mają milimetr
szerokości i pięć milimetrów długości. I soczewki Rovera je zobaczyły i
przesłały fotografie na Ziemię, i to jest najbardziej zachwycające.
Struktury zakrzywiają się po kątem, co
wskauje, że mogły zostać sformowane przez kryształy. Kolejna teoria.
Ashwin Vasavada, kierownik naukowy Projektu Curiosity, stwierdził, że bez zbadania struktur przez
laboratoria na Ziemi, określenie, czym są, to wielkie wyzwanie. Mamy
ograniczone możliwości, zauważa, by rozróżnić, czy to są pochodzenia biologicznego czy nie.
Tu jednakże mogą się skończyć podobieństwa do
eliminacji pozytywnej, analogicznej do XIX wieku. Wkrótce Mars zostanie
podbity. Uczyni to Elon Musk, założyciel
firmy Space X, która konstruuje rakiety nośne dla pojazdów kosmicznych. Rakieta
Falcon 9 ma wynosić na orbitę statek kosmiczny Dragon. (Zauważę, że dragon to
smok, pamiętamy, co starożytni tak określali.)
Powstanie Międzynarodowa Stacja Kosmiczna. Dragon ma zająć się
dostarczaniem na nią zaopatrzenia. Bez wątpienia wbudowano w niego zbiorniki
wody.
Następnym projektem firmy Space X będzie
zaprojektowanie statku kosmicznego dla dowożenia ludzi na Marsa. I wtedy
przekonamy się na własne oczy. Runą wszelkie teorie, gdy ludzka stopa stanie na
suchym gruncie. I bez lania wody będzie
to twardy dowód.
Czyta się z zapartym tchem, jak to teksty Emmy Popik (sic!)
OdpowiedzUsuńNapisałam już następny, będzie krótszy, by się zmieścił na ekranie komórki.
Usuń