piątek, 7 kwietnia 2017

Tajemnica fotografii



Położono przede mną na stole dwie pocztówki, przedstawiające panoramę Biskupiej Górki. Różnią się pewnymi drobnymi szczegółami. Przed wojną było wielu fotografów, robiących zdjęcia miasta. Z ich zdjęć odbijano pocztówki,  rozsyłane po całym świecie z pozdrowieniami. Rolki filmów spłonęły, pocztówki ocalały w odległych miejscowościach. Jednakże te dwie kryją w sobie tajemnicę. Czy na pewno wiemy, kto je zrobił i co się stało z fotografami.

Ten fakt przyjęłam jako motyw w powieści, którą właśnie piszę na temat zmagań mieszkańców Biskupiej Górki nad ocaleniem substancji dzielnicy, dziedzictwa kulturowego. Teraz proces odbudowy nazywa się rewitalizacją. Przeprowadza się ją w wielu zakresach, nie tylko ratująć ściany, ale i ludzi. Fikcja oparta na realnych faktach.
- A tu mam coś nadzwyczajnego - zaczął gość. - Panorama Biskupiej Górki. Dwa zdjęcia. - Obydwaj się pochylili, patrząc na wzgórza i na budynki, których już nie było. - Pewne jest, że zostały zrobione w latach trzydziestych. Na pierwszym zdjęciu kompozycję psują biegnące w poprzek przewody elektryczne.
- Na drugim już ich nie ma. Ileż się natrudził retuszer, aby ślad po nich nie pozostał, tysiąc dotknięć pędzelkiem. - Witold obrócił pocztówkę. - Firma Argus? - przeczytał z pieczątki. - Przecież powstała po wojnie. - Podniósł zdziwiony wzrok na Kolekcjonera. - A zdjęcie zrobiono kilkadziesiąt lat wcześniej. Odbijano pocztówki ze starych zdjęć. A prawa autorskie? Pytanie: kto zrobił te zdjęcia, czyje ręce trzymały aparat?
Tak właśnie się miesza bez cudzysłowu.
Tysiące zdjęć Gdańska zrobiła Gertruda Ketling. Równie znany był wówczas Paul Czarnecki. Które z dwóch zrobiła ona a które - on? Czy zdołamy rozwikłać tę tajemnicę? I jest jeszcze jedna: Pocztówki robiła firma fotograficzna Argus Sopot. Działali po wojnie  zdjęcia jednakże zostały zrobione w  latach trzydziestych, co pociąga za sobą kolejną zagadkę: czy któreś z nich przeżyło wojnę? Pewien znany fotograf w Gdańsku poszukuje ich śladów. To prawdziwy fakt, nie fikcja literacka. Wiele się natrudził, rozsyłał zapytania różnymi kanałami po całym świecie. Nic, kamień w wodę. Nie wiadomo, co się z nimi stało, przepadli, tylko ktoś po wojnie rozpowszechniał pocztówki z ich zdjęć.
A może fotograf z mojej książki rozwiąże tę tajemnicę i znajdzie szczątki tych dwojga. Jak wolicie, czy chcecie, by ze sobą konkurowali i walczyli o wpływy i kasę, czy raczej, żeby łączyło ich coś głębszego. A może ktoś z dawnych mieszkańców dzielnicy pamięta panią fotograf, która krążyła ulicami, zachwycona, nie mogąc przestać uwieczniać piękna budowli, ulic i ornamentów. Może tu znowu przyszła ostatni raz, przerażona, gdy Gdańsk płonął. Jak sądzicie, co mogło się wydarzyć? A na zdjęciu, które zamieszczam, uwieczniłam miejsce, z którego fotograf wyrusza, by tropić tajemnicę i robi zdjęcia. Zostaną na zawsze. Nie tylko jako scena pierwsza rozdział piąty w mojej książce.

2 komentarze:

  1. Każdy przedmiot ma swoją tajemnicę. Czasami bardzo prozaiczną. Niedawno znalazłem książkę, która w wieku młodzieńczym była przeze mnie czytana kilkadziesiąt razy. Teraz, gdy ją czytałem, wydala się mi naiwna i zle napisana. To dlaczego wtedy ją ceniłem i darzyłem kultem. Można odpowiedzieć: człowiek dojrzewa, zmienia się. A ja powiem: może lepiej by było gdybym jej teraz nie odnalazł i nie czytał. Wspomnienie o tajemniczej, wspanialej książce było tego warte. Ze zdjęciami, ich autorami, to już zupełnie inna sprawa. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie wolno czytać książek z dzieciństwa, niszczymy wspaniałe przeżycia, która nas ukształtowały. Musiałam czytać zawodowo książki dla dzieci jako dorosła, tylko baśnie Andersena się obroniły, a nawet były jeszcze bardziej bolesne."Pierścień i róża" utraciły magię, w dzieciństwie czytałam dużo przygodowych książek dla chłopców.

    OdpowiedzUsuń