Pierwszy nowożytny eksperyment z przywróceniem życia zmarłemu człowiekowi miał miejsce na Biskupiej Górce. To niesamowita metoda, całkowicie naukowa, kto ją stworzył? A historia jest prawdziwa. Ciekawe, kto ją odkrył? Może pewien dziewięcioletni chłopiec, który znalazł ukrytą na strychu starą książkę. Ale to w mojej powieści. A co jest prawdą?
Zacznijmy od
starożytnych Egipcjan, którzy uważali, że ciało może znowu zostać powołane do
życia, ale musi być kompletnie i dobrze zachowane. Opisy preparowania zwłok to
lektura dla osób silnych psychicznie. Z książki, którą kiedyś czytałam,
zapamiętałam, że przez nos usuwano mózg cienką rurką. Kapłani-medycy
potrzebowali kobiet, bynajmniej nie po to, by ich serca konserwować w dzbanie z
miodem. Nieszczęsne kobiety wariowały od widoku rozkrojonych ciał, leżących na
stołach, i od odoru pomieszanego z silnie pachnącymi olejami. Potem do prosektorium na dnie piramid wrzucano
niewolnice. Zostawały tam na zawsze. Historia milczy o balsamowaniu ich ciał.
W British Museum w
Londynie oglądałam mumie przywiezione z Egiptu. Niektórym nieco się rozwinęły
bandaże. Nie mają szans na zmartwychwstanie, gdyż ich wnętrzności pozostały w
głębi piramid zasypane gorącym piaskiem.
Uczeni mają jednakże dostęp do ich skóry i kości, mogą wypreparować DNA albo i
coś, czego jeszcze nie znamy, ale nauka odkryje.
Nathaniel Wolf ogląda Wielką Niedźwiedzicę |
Wiek XVIII był stuleciem nauki, nastały czasy Oświecenia. Stosowano metodę eksperymentu, prowadzono obserwacje przyrody. W Gdańsku
działało Towarzystwo Przyrodnicze. Prestiż jego był tak wielki, że zezwolono mu
na zakup terenu przy bastionie Ostroróg, tam wzniesiono obserwatorium
astronomiczne. Tę Dostrzegalnię Gwiazd wybudował i wyposażył z własnych środków
Nathaniel Wolf. Na jej szczycie postawiono lunetę. Z daleka mogła wyglądać jak
działo z długą lufą.
Wynalezienie
lunety to ciekawa historia, dramat pełen powtórek, podpowiedzi i ściąg. Jak to
zwykle jest w naszej ludzkiej historii, wciąż odkrywamy wszystko na nowo. Trzej
producenci okularów z Holandii złożyli w Urzędzie Patentowym dokument o
przyznanie patentu na lunetę, a uczynili to w odstępie zaledwie kilku dni.
Puśćmy wodze wyobraźni, co mogło się tam wydarzyć: szpiedzy przemysłowi, uczeń
szlifujący soczewki, który zdradził tajemnice konkurencji? Mógłby powstać
niezły thriller. Galileusz tak udoskonalił ich wynalazek, że zobaczył wszystko,
czego nie powinien, a mianowicie układ heliocentryczny. Skorzystał z
doświadczenia Giordano Bruno i nie opierał się Kościołowi, odwołał prawdę
naukową, ocalił życie i nauka na tym skorzystała.
Trzeba było
przecież udowodnić obserwacje Demokryta, z IV wieku BC, który poprzez lunetę z
oszlifowanego kwarcu obserwował Drogę Mleczną. Kepler studiował dzieła Al-Hajsama
z XI wieku i stał się ojcem astronomii.
Nathaniel Wolf nie
zapisał swego nazwiska w historii odkryć astronomicznych. Był lekarzem królewskim, zasłynął z wprowadzenia
zastrzyków przeciw ospie. Zmarł w grudniu 1784 roku w czasie epidemii grypy. Wierzył,
że medycyna w ciągu stu lat od jego śmierci rozwinie się tak, by go wskrzesić
do życia. Kazał się pochować w specjalnej drewnianej kapsule, wypełnionej
płynem podobnym do formaliny, który miał zakonserwować jego zwłoki. W
testamencie zaznaczył, że jego grób ma być wykopany koło Dostrzegalni Gwiazd.
Początek XIX wieku
to czas I Wolnego Miasta Gdańska. Przebywający w mieście francuski generał Rapp
w czasie oblężenia miasta w 1813 roku kazał rozebrać udynek obserwatorium.
Grób i pomnik Wolfa przetrwały kolejne wojny. Prof. Kilarski wspomina, że miejsce
spoczynku lekarza-astronoma było znane jeszcze kilka lat po zakończeniu II
wojny światowej.
A jak dalej
potoczy się historia chłopca, który znalazł księgę na temat Wolfa i
obserwatorium? Muszę ją napisać.
Fot. Wojtek Ostrowski
Fot. Wojtek Ostrowski
Myślę że zmartwychwstanie moze byc tylko dziełem Boga i nie wierze w jakies inne teorie.
OdpowiedzUsuńTa tzw. metoda naukowa na nic się nie zdała, a mumie egipskie leżą sobie w bandażach od tysięcy lat.
OdpowiedzUsuńAlleluja Autorko, Jezus Chrystus zmartwychwstał. Alleluja, alleluja.
OdpowiedzUsuńCieszę się, Leszku, ale martwychwstanie dopiero jutro.
OdpowiedzUsuń