niedziela, 24 września 2017

Padło na mózg



I znowu zaczęło się kręcić i podpowiadać. Zewsząd nadchodziły informacje. Musiałam je zapisać.I wszystko się kręci wokół gara z zupą.Tłustą, z mięchem.


W nocy słuchałam audycji pewnej pani profesor o jedzeniu ketonowym. Zasadą było spożywanie tłuszczu, a unikanie węglowodanów jako niepotrzebnych, a nawet szkodliwych. Tłuszcz ma dobry wpływ na neurony, mózg i pamięć. O takich skutkach świadczyły ostatnie wyniki naukowe.
Przypomniałam sobie gwałtowne wypowiedzi pewnego blogera. Utrzymywał, że dla człowieka zdrowe jest tylko mięso i tłuszcz. W bardzo dawnych czasach mieszkańcy Ziemi składali ofiary bogom, dając im zwierzęta, ich mięso i tłuszcz, był to bowiem pokarm bogów. Rośliny przeznaczono dla ludzi, stojących na niskim poziomie rozwoju. Spożywanie przez nich pokarmu roślinnego miało powstrzymywać rozwój ich mózgu. Czyżby nauka znowu udowodniła starą prawdę? Obawiam się jednak, że to odkrycie pozostanie zepchnięte do magazynu niemodnych teorii i przeleży na zakurzonej półce do czasu, kiedy na ratunek będzie już za późno: rozpowszechnią się choroby.
Następnego dnia w audycji porannej specjalista od żywienia radził matkom, aby podawały dzieciom na śniadanie płatki na mleku, co jest oczywiście powszechne w zachodnim kręgu kulturowym. Jakże to pięknie wygląda na filmie: rodzina zasiada w pustej białej kuchni, gdzie wszystkie przedmioty są poukładane, i stawia na stole pudełka z płatkami kukurydzianymi w różnych smakach i z masą witamin. Chcemy tak jadać, jesteśmy bowiem kulturalni i na czasie. Zapomniało się nam jakoś. że mleko działa nasennie, kiedyś szklankę wypijano przed pójściem do łóżka. Dzieci będą zasypiać przed drugą lekcją, a wtedy się zaleca posilający słodki batonik z nasionami. Myślę, że lobby mleczne wprowadziło modę i ona długo się utrzyma.
Wobec obfitości i pełnych półek musimy się powstrzymywać od jedzenia. Za atrakcyjne i pociągające są uznawane kobiety bardzo szczupłe. Przed każdym posiłkiem muszą przeliczyć kalorie i co modniejsze indeks glikemiczny, stosunek masy ciała do podściółki tłuszczowej. No i ten gluten.  Bo jedzenie jest niebezpieczne na każdym etapie: w sklepie musimy dokładnie czytać etykiety, decydować, czy ilość trucizn nie zaszkodzi nam od razu.
Mamy trudny wybór. Wiemy, że cukier, sól i biała mąka to biała śmierć, mleko zakazane, bo jak utrzymują uczeni, piją je tylko ludzie, żadne dorosłe zwierzę tego nie robi. Mięso szkodliwe w najwyższym stopniu, zwierzęta karmione antybiotykami i paszą z GMO. Pozostaje nam marchewka, jeszcze tak niedawno zalecana do chrupania, ale teraz już oskarżana o zbyt dużą ilość trucizn, którą tak hojnie wysiewa się w glebę. Ostatnio i ryby utraciły dobrą opinię, wyjawiono bowiem, że hoduje się je w błotnistych basenach, pełnych nieczystości, które pożerają. Naturalne  hodowle nie są zdrowsze, baseny myje się wodą z chlorem.
Pewna pani na Facebooku żaliła się, że nie lubi mięsa, nie wie, czym się odżywiać. Grono znajomych zaleciło jej cieciorkę. Och, nie przepiórkę, bynajmniej. Po południu wybrałam się na wystawę do ratusza, ale podpowiedzi wciąż napływały. Gdy doszłam do Bramy Wyżynnej, przypomniałam sobie, że pozostawiłam na gazie garnek z zupą. Zatrzymałam się: iść, czy wrócić?  Pójdę, chociaż się przywitam. Zawróciłam.

czwartek, 14 września 2017

Kawał z brodą




Nagle usłyszałam właśnie taką opinię, która była mi potrzebna. Przypadek, nieprzypadek, reguła? Przyjadą tu, by nas dyscyplinować, powiedział profesor w dyskusji radiowej. 

 

 Zastanawiałam się nad wpływami przybyszów z krajów muzułmańskich na naszą kulturę, politykę i ewentualnie przyszłość. To pewnie zabawne, ale zaczęło się od mody, widzicie to, czy to przypadek?

Gładko ogolone męskie policzki stanowiły od dziesiątków lat dowód kultury mężczyzny w naszym kręgu cywilizacyjnym, świadczyły o przynależności do klasy inteligenckiej. Kilkudniowy zarost oceniano jako niechlujstwo. Wokół ceremonii golenia się powstał przemysł, handel i reklama, angażująca celebrytów do pokazania, jak cztery ostrza w jednym nieskazitelnie usuwają każdy włosek.
Kiedyś rozrabiano pędzelkiem mydło w miseczce i pokrywano nim policzki na biało. Pamiętam mojego wujka, który ostrzył brzytwę na skórzanym pasku, zahaczonym o klamkę kuchennych drzwi.
Brody nosili chłopi, traktowano  ich z pogardą/
W krajach islamskich mężczyzna z brodą jest szanowany jako przedstawiciel starszyzny rodowej; broda dodaje powagi, po prostu czyni mężczyznę z mężczyzny. Pewnie to przypadek nieprzypadek, że wraz z napływem islamskich uchodźców pojawiła się moda na brody. Sąsiad, który czyścił fontannę,  miał tak twarz zasłoniętą brodą, że nie mogłam skojarzyć, kim jest. "Mieszkam tu od trzydziestu lat, znam panią", utrzymywał. Nigdy mi jednak nie powiedział dzień dobry. Ukrył się skutecznie za brodą.
Oczywiście wyższe sfery i celebryci już przejęli tę modę, właśnie widziałam, jak na czasie prezentuje się Messi.
Modny mężczyzna nosi brodę, łączy się ona z wąsami, jakże to wygodne, zapewnia anonimowość, widzimy tylko fragment twarzy. Kojarzę to z burką,  czadorą, zasłaniającą twarz kobiety, czyżby to była reguła? Odsłonięta twarz to odwaga, jawność. W naszym języku mówimy: "Spójrz mi w twarz", to znaczy: "Pokaż, że nie kłamiesz". Jest równie określenie: "Stanąć twarzą w twarz", czyli wykazać się odwagą przed wrogiem.
Ukrywanie twarzy jest naganne: czynią to rabusie i bandyci, ostatnio również pewne grupy policji, co jest uzasadnione. Jesteśmy więc cywilizacją odsłoniętej twarzy, co dowodzi odwagi i uczciwości.
Czy pamiętanie kozacki osełedec? Na ogolonej czaszce widniał u góry sterczący kosmyk. Popatrzcie na naszych sportowców, choćby tych, którzy pokazują się w reklamach.
Kobiety już mają niewiele do odsłonięcia. Nogawki krótkich spodenek odsłaniają dolną część pośladków. Widziałam, jak dziewczyny obciągały nogawki, może to nie jest wygodna garderoba. Ciekawa jestem, jaka będzie moda w przyszłym roku.
Po gwałtach na plażach, niektóre osoby się zastanowią, czy pospacerować w nocy nad ciepłym morzem. Może osoby w bikini i panowie w kąpielówkach nie będą wchodzić do restauracji przy plaży i zmienią się obyczaje.
Ogradza się tereny spacerowe, policja reaguje znacznie szybciej niż jeszcze niedawno.
Pamiętacie, od czego się zaczęło? Od rewolucji seksualnej w latach sześćdziesiątych, swoboda młodzieży raziła rodziców i była nie do przyjęcia, lecz się przyjęła. Po pięćdziesięciu latach  zatoczyliśmy koło i jesteśmy w tym samym miejscu, lecz od drugiej strony.

niedziela, 10 września 2017

Lanie wody





Cichy dzień. Nie poruszają się liście na drzewach i krzewach. Powietrze stoi nieruchome, gapi się tylko szeroko otwartymi oczami. 

Miejskie zwierzątka pochowały się w trawach, których nie zdążyli skosić.Kasztany patrzą z góry na jezdnię, mierząc odległość. Za rogiem czekają słodkie morwy,  żeby wcelować się w trawę, dziś nawet nie spadły mirabelki. Jeden z ostatnich dni lata, wielka cisza.
Jeszcze kilka dni i kasztany zaczną spadać na jezdnię, zakrywając oczy dłońmi. Mirabelki pomyślą, "A, co tam, na ziemi czy na trawie, co za różnica". Mirabelki zaczną się sypać, ludzie będą po nich deptać, nikt ich nie zbiera.
Wiatr na wieży siedzi ze skrzyżowanymi nogami, wkładając palce w usta, by się uczyć gwizdać, świstać i zawodzić. Jeszcze nie pora, czeka, by wysunąć przez kraty swe chude nogi.
Na północy wiedźma wiatru kręci pracowicie młynkami. Kręci po kolei młynkami wiatru, wichru i huraganu. Zbiera je w sakiewki, które wrzuci do wora. I z nim na plecach poleci, by stanąć na chmurze w rozkroku i wysypywać po kolei z każdej sakiewki, chichocząc przy tym z radości.
Jej wnuk siedzi przy komputerze. ma aplikację programowania pogody. Dużo opowiada o wyższości techniki nad pracą rąk.
Lubi lać wodę. Co ostatnio widać.