niedziela, 11 czerwca 2023

Trucizna w zupie


 Egzaminy maturalne są już poza uczniami, zostały zdane  lub nie, ale lektury można już analizować pod odmiennym kątem niż wymagany przez nauczycieli do zaliczenia. Przytoczę tu zdanie Luizy Dobrzyńskiej na temat "Lalki" B. Prusa. 

Przeczytała tę książkę mając jakieś dziesięć lat i od tego czasu uważa ją za jedną z ulubionych.  Powieść jest w kanonie lektur szkolnych. Wszyscy powtarzają opinie podręcznikowe. Ale nie Luiza. Zapoznałam się z jej opinią w mojej książce "Szaman" "Antologia osobista". 

Ważną częścią tego tomu są teksty znanych krytyków i pisarzy: Luizy "Evivy" Dobrzyńskiej "Oskarżam Wokulskiego", Jacka  Inglota, Jacka "Franco"Horęzgi. Izabela Łęcka jest oceniana powierzchownie. Podobno jest kapryśna i bez serca. A poza tym nie znosi Wokulskiego, stalkera tamtych czasów. Jest to książka seksistowska pod każdym względem. Wokulski składa u jej stóp swoje serce i majątek. A Izabela odsuwa go nogą. Tytuł jest przewrotny, kobiety traktuje się jak lalki z drewna, bez pragnień, woli i uczuć. Mają wyjść za mąż, jeśli dysponują posagiem, potem są bez pieniędzy. Takie są konwenanse. Kobiety pozbywały się znienawidzonego męża, dosypując mu trucizny do zupy, co zdarzało się częściej, niż sądzimy. Mężczyźni to łowcy posagów, kobiety to anioły lub rozpustnice. Egocentryk Wokulski, typowy męski szowinista, chce wziąć odwet na całym świecie za osobiste krzywdy. Ponosi klęskę. Według mnie jest odrażającym typem, dobrze wychowana i kulturalna Izabela nie ma o czym z nim rozmawiać. Nie zdałabym matury. Znane mi maturzystki gardzą Izabelą i żałują Wokulskiego. A ty?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz